Kilka dni temu miałam okazję sprawdzić się w zupełnie nowej roli – zostałam dumną i jednocześnie nieco przerażoną prelegentką na wrocławskim spotkaniu blogerów – Wroblog. W towarzystwie Asi, autorki bloga Wyrwane z kontekstu, Tomka z Zajadam.pl i Magdy – Radzki mówiliśmy o wszystkim, co związane z blogami. Moją częścią była ta o szeroko pojętym designie, jej temat: „Garść sposobów na to, by twój blog był ładny i czytelny” postawił mnie przed sporym wyzwaniem. Bo w końcu jak to wszystko ugryźć, by zmieścić się w dwudziestu minutach i jednocześnie nie mówić wyłącznie o tym, co wszyscy i tak już wiedzą, ani o tym, co wszyscy i tak zignorują?
Tworząc tę prelekcję, doszłam do wniosku, że wiele się w kwestii designu zmieniło na przestrzeni kilku ostatnich lat. Przypomniałam sobie, że zaledwie dwa lata temu, po setkach maili z prośbą o opinię, stworzyłam wpis z radami na temat tworzenia ładnych blogów. Opierał się on głównie na uświadamianiu, że zasypywanie strony banerami, wzorkami i pstrokatymi dodatkami to kiepski pomysł. Dziś prawie nikt już nie potrzebuje tego typu sugestii.
Teraz wszystko jest o wiele większe: świadomość blogerów, oczekiwania czytelników, ale również ilość rozwiązań pomagających w pracy nad ładnym blogiem. Po prelekcji kilka osób pytało o możliwość jej udostępnienia. Pomyślałam, że to dobra okazja, by dopowiedzieć to, o czym zapomniałam wspomnieć w stresie i dotrzeć do szerszego grona odbiorców.
Tworzenie designu bloga jest jak meblowanie mieszkania[separator type=”thin”]
Dlaczego? W obydwu przypadkach chcemy by nasza przestrzeń wyglądała jak najlepiej, by była funkcjonalna, by wszyscy się w niej dobrze czuli, ale nie do końca wiemy, jak się za to zabrać. Zanim wypracujemy sobie satysfakcjonujące rozwiązania, robimy wiele rzeczy przypadkowo, po omacku i bardzo często wychodzi z tego jeden wielki miszmasz.
Trzy drogi do ładnego wnętrza/bloga[separator type=”thin”]
Kiedy musimy się zmierzyć z meblowaniem mieszkania, mamy do wyboru trzy podstawowe opcje:
- Możemy pójść do dowolnego sklepu meblowego, stanąć przed aranżacją pokoju i stwierdzić: „Podoba mi się, biorę to!”. Załatwiamy wówczas sprawę szybko i w miarę tanio, ale pojawia się ryzyko powtarzalności i niepełnego dopasowania do naszych potrzeb. Możemy kiedyś wpaść do kogoś na kawę i stwierdzić: „On mieszka zupełnie tak samo jak ja. Moje wnętrze niczym się nie wyróżnia”. Być może po pewnym czasie uznamy również, że biała sofa nie jest najlepszym pomysłem, gdy ma się dwójkę dzieci i psa.
- Możemy polegać na własnych umiejętnościach i wiedzy. Szukać w wielu sklepach, poszukiwać tanich, a nawet darmowych rozwiązań, uczyć się dobierania kolorów, czytać rady na portalach wnętrzarskich, inspirować się aranżacjami w sieci, przeczesywać fora internetowe, przerabiać meble, które już mamy. To rozwiązanie będzie tanie, często niemal darmowe, zapewni również unikatowość oraz dobre dopasowanie do naszych potrzeb, ale będzie wymagało poświęcenia ogromnej ilości czasu albo posiadania dużej wiedzy.
- Możemy również zlecić stworzenie i wykonanie projektu architektowi. To zagwarantuje nam funkcjonalność i oryginalność, ale będzie się również wiązało ze sporymi kosztami.
Bardzo podobnie jest z tworzeniem designu bloga:
- Możemy skorzystać z licznych gotowych rozwiązań i kupić szablon np. na Themeforest, nie ingerując w niego w żaden sposób.
- Możemy budować umiejętności, poszukiwać narzędzi, rozwiązań i próbować samodzielnie dopasowywać wszystko do własnych potrzeb.
- Możemy jasno określić swoje oczekiwania i zlecić wykonanie szablonu profesjonaliście.
Co ważne, nie ma tutaj jednoznacznie dobrych i złych wyborów, są jedynie te bardziej i mniej dopasowane do naszych potrzeb. Rzadko również wybór jednej z tych opcji wyklucza możliwość skorzystania w pozostałych, bardzo często przenikają się one nawzajem. Na przykład nic nie stoi na przeszkodzie, by zdecydować się na gotowy szablon, a dostosować go przy użyciu własnych umiejętności. Albo postawić na coś gotowego, a zlecić jedynie napisanie jakiegoś niezbędnego skryptu. Możliwości jest tu naprawdę wiele, ale w tej prezentacji skupiam się głównie na tej środkowej – samodzielnej. Dlaczego? Ponieważ uważam, że niezależnie od tego, na co się decydujemy, na pewnym etapie każdy stwierdza, że są rzeczy, które dobrze byłoby wiedzieć i potrafić zrobić samemu, ale również dlatego, że najłatwiej tu o małe niedociągnięcia.
Co warto wiedzieć? Kilka cennych prawd[separator type=”thin”]
Wiele osób uznaje, że praca nad oprawą graficzną bloga kończy się wraz z wyborem i instalacją szablonu. Jak by to powiedział Radek Kotarski: „Nic bardziej mylnego”. Design bloga to nie tylko szablon, to również (a może nawet przede wszystkim) treści, które z nim współgrają, przyciągają odbiorcę i wzbudzają w nim konkretne emocje.
W żółtej ramce zamieściłam trzy najczęstsze wymówki, którymi posiłkują się blogerzy, próbując tłumaczyć słabą wizualną stronę swoich treści. Czasem nie zdają sobie sprawy, że w sieci istnieje całe mnóstwo narzędzi wytrącających im z ręki wszystkie te argumenty, ale często również zwyczajnie wolą zrzucić winę na swoje braki, zamiast podjąć próbę.
W prezentacji przytoczyłam kilka przykładów narzędzi, które umożliwiają szybkie i darmowe tworzenie ładnych treści bez konieczności posiadania jakichkolwiek umiejętności. Tutaj nie będę się nad nimi rozpisywać. bo jeśli zaglądacie tu regularnie, pewnie już dobrze je znacie, a jeśli nie, poniżej odsyłam do wpisów, w których znajdziecie ich całe mnóstwo.
Banki zdjęć Narzędzia cz.I Narzędzia cz.II Alternatywy dla Photoshopa
Wykorzystam jednak okazję, by uczulić Was na ryzyko powtarzalności, które pojawia się wraz z używaniem tych najpopularniejszych, darmowych banków zdjęć. Na pewno kojarzycie co najmniej kilka takich fotografii, które przewinęły się przez setki blogów. Moim faworytem jest ta z mężczyzną w kurtce i czapce, stojącym tyłem do obiektywu, za którym widać góry (a może to było jezioro?). Świadomość istnienia banków jest coraz większa, korzysta z nich mnóstwo osób i choć nadal uważam je za fantastyczne narzędzia, sądzę, że coraz łatwiej jest zginać w tłumie wpisów, które wyglądają niemal identycznie. Warto korzystać z nich z rozwagą, wybierać te mniej popularne, a jeśli mamy taką możliwość, rozważyć robienie własnych zdjęć. Poświęcenie jednego dnia na przemyślaną sesję, procentuje gotową oprawą do kilkunastu kolejnych wpisów.
Powyżej kilka przykładów fajnego wykorzystania darmowych narzędzi, o których wspominam. Przy odrobinie poczucia estetyki, mogą z tego wyjść naprawdę fajne rzeczy. Trzy przykłady to grafiki z blogów: Siła Smaku, Mamy się, Fitlovin. Dwa pozostałe to prywatne projekty czytelniczek. Za podesłanie wszystkich tych (i pozostałych) przykładów bardzo dziękuję!
W kwestii typografii jest bardzo wiele punktów spornych. Są osoby, które twierdzą, że jedynym słusznym sposobem formatowania tekstu jest justowanie, są tacy, którzy uznają jedynie wyrównywanie do lewej. Są zwolennicy używania fontów bezszeryfowych, którzy nieustannie spierają się z tymi wielbiącymi szeryfowe. I założę się, że nie potrzebowalibyście więcej niż dwóch minut, by znaleźć przedstawicieli każdej z tych opcji i wywołać spór.
Ja uważam, że powinniśmy zostawić powyższe dylematy własnej ocenie i wygodzie, dlatego skupiłam się na trzech, moim zdaniem, podstawowych aspektach. Pierwszy to umiar, czyli ograniczenie ilości używanych fontów. Dwa, maksymalnie trzy to taka podstawowa reguła, ja w swoich tekstach ograniczyłam się do jednego i też daję radę. Drugi to przestrzeń, o której wielu z nas zapomina, ale o tym za moment. Trzeci to dopasowanie fontów, które osobie nie mającej z tym styczności, jawi się jako coś absolutnie przerażającego. Na szczęście tutaj też są już narzędzia, które wiele ułatwiają. Na slajdzie pojawiły się dwa moje ulubione, po kilka dodatkowych odsyłam Was do poniższego wpisu:
Narzędzia, które pomogą dobrać fonty
Tutaj przykład związany z miejscem na „oddech” dla oczu, o którym wspomniałam wyżej. Po obydwu stronach mamy dokładnie ten sam tekst. Po lewej trzy różne, nie do końca dopasowane fonty i bardzo mały odstęp między poszczególnymi linijkami tekstu. Po prawej dwa dobrze dopasowane fonty, o wiele większy odstęp, ale też formatowanie za pomocą wyliczenia od myślników. O wiele bardziej zachęca do przeczytania, prawda?
W naszej blogosferze dość rzadko sięga się po kolory, tworząc oprawę graficzną. Ciągle dominuje czerń i biel. Z jednej strony w pełni rozumiem wybór tej opcji, bo jest najbardziej uniwersalna, ale z drugiej, wybór koloru lub kolorów powiązanych z blogiem może stać się jednym z jego znaków rozpoznawczych. Dodatkowo posiadanie takiej własnej palety wiele ułatwia w kwestii tworzenia grafik, wizytówek i wszelkich innych dodatków. Nie musimy się zastanawiać, jaki kolor wybrać, kombinować co do siebie pasuje, kiedy mamy gotowe opcje.
W dobieraniu kolorów na pewno pomogą Wam strony, które zamieściłam w poniższym wpisie:
Strony, które pomogą dobrać kolory
Na temat samego wyboru szablonu rozpisywać się nie będę. Wszystko tu zależy od naszych indywidualnych potrzeb. Chciałam jednak zwrócić uwagę na kilka pułapek czyhających na osoby poszukujące czegoś nowego. Sama wpadłam w wiele z nich w trakcie tych kilku lat blogowania.
- Sugerowanie się perfekcyjnym podglądem – Jeśli kiedykolwiek szukaliście szablonu, pewnie wiecie, że większość z nich umożliwia podgląd online. Te podglądy są z reguły tak dopracowane, że otwierając je, wpadamy w zachwyt. Zdjęcia we wszystkich wpisach są dobrane tak, że idealnie pasują do siebie kolorystycznie (często wszystkie są czarno-białe), długość tytułów jest taka, by wszystko wydawało się uporządkowane. Łatwo jest ulec takiemu „ideałowi”. Potem wrzucamy w niego własne wpisy, zdjęcia i przeżywamy ogromne rozczarowanie. Zawsze warto zastanowić się, jak będą w tym wszystkim wyglądały nasze, niekoniecznie tak perfekcyjne treści.
- Uleganie trendom wbrew sobie – Co jakiś czas ktoś zarzuci nowym trendem i wydaje nam się, że chcąc dorównać innym, powinniśmy za tym podążyć. Tak było m.in. kiedy pojawiły się kafelkowe układy blogów. Wiele osób postawiło na zmiany, bez przemyślenia, czy to aby na pewno opcja, która sprawdzi się przy ich treściach. Zmiana zawsze powinna być wywoływana własną potrzebą, nie krzykiem tłumu.
- Przekonanie, że nowy szablon to zmiana na lata – Coś, na czym często łapałam się kilka miesięcy temu, kiedy „przeprowadzałam” swojego bloga. Poświęciłam kilka długich tygodni na poszukiwania szablonu, wmawiając sobie, że to decyzja na długie lata. Tymczasem wszystko zmienia się tu tak szybko, że pojęcie „na lata” właściwie nie istnieje. Każdy szablon po kilku miesiącach wywoła potrzebę zmiany, usprawnienia czegoś. Jeśli to Was nie przekonuje, zerknijcie na poniższy przykład. To szablon, który został wyróżniony jako jeden z dwudziestu najlepszych responsywnych szablonów w 2012 roku, czyli zaledwie… trzy lata temu. Czy dziś ktokolwiek skusiłby się na taki design?
- Kupowanie z myślą, że to my dopasujemy się do szablonu – Zdarza się, że trafiamy na szablon, który wygląda idealnie, ale do końca nie wpasowuje się w nasze kryteria. Rozważamy wtedy jego zakup, przekonując samych siebie, że może zaczniemy robić inne zdjęcia, inaczej formatować tekst, zmienimy sposób porządkowania wpisów. To prawie nigdy się nie udaje. Wygląd da się podrasować bez potrzeby posiadania dużych umiejętności, z funkcjonalnością bywa już o wiele trudniej.
Powyżej dwie myśli na zakończenie, z którymi chcę Was zostawić. Tworzenie ładnego bloga to proces. Wszyscy chcielibyśmy, by dało się przejść przez kilka kroków i stwierdzić: „Uf, teraz mój blog jest ładny, nie muszę nic więcej robić”. Niestety to tak nie działa. Musimy nieustannie poszukiwać rozwiązań, które pozwolą stworzyć coś, co nas wyróżni, ale by się w tym nie zatracić, zawsze warto myśleć o trzech słowach kluczach: umiar, konsekwencja i spójność. Powodzenia!
A jeśli jesteście głodni rad na temat blogowania, odsyłam Was do wpisu o rzeczach, które chciałabym wiedzieć na początku swojej blogowej przygody,
Jakie to wszystko ładne i bardzo przemyślane. Wiele przydatnych sugestii dla mnie na początek. Fajnie, że przypomniałaś ten starszy post, jakoś na niego nie trafiłam. Jak zwykle pięknie :)
Paula, Ty jak zwykle w formie :) napracowałaś się, ale przygotowałaś naprawdę rewelacyjny poradnik, z którego każdy początkujący (i nie tylko!) bloger może czerpać garściami. Gratuluję :) i trochę Ci zazdroszczę tego zmysłu estetycznego i talentu do tworzenia grafik.
Ale miło to czytać, dzięki! :)
Bardzo przydatny wpis, w jednym miejscu skupione najważniejsze informacje dotyczące wyglądu bloga, super :)
Baaardzo szeroko i kompleksowo ujęty temat. Świetny poradnik! Szkoda, że nie mogłam na żywo Cię posłuchać…
Niewiele straciłaś, stres mnie trochę zjadł ;)
Dziękuję za ten świetny poradnik. Solidna, praktyczna wiedza!
Bardzo inspirująca była ta Twoja prezentacja na WroBlogu! :) Pozdrawiam! :)
Dzięki! :)
Świetny tekst. Ja bym dodała jeszcze jedną pułapkę szablonu – ale to może tylko moje fanaberie – ową spójność i konsekwencję (bo nie wiem jak nazwać). Rozglądając się za nowym wpadam w pułapkę ograniczeń kolorystyczno-estetycznych: nie chcę czegoś, co będzie wyglądało jakbym skakała od sasa do lasa, tylko jak krok naprzód. Także wszystkim bym doradzała już przy pierwszej decyzji przyporządkować się wizualnie do jakiegoś zbioru…
Ta ściąga z 4 narzędziami do tworzenia ładnych treści jest dla mnie bardziej skuteczna niż kilkanaście (bardzo długich) postów, które przeczytałam do tej pory. Wnioski są dwa:
1) zrobiłaś to świetnie i będę korzystać
2) ja wchodząc na Twojego bloga po wskazówki dotyczące designu jestem tak samo zielona, jak ludzie, którzy wchodzą na mojego bloga po wskazówki dotyczące odchudzania. Najważniejsze, merytoryczne posty będą opatrzone podsumowaniami :). Może nawet pokuszę się o przygotowywanie ich w formie wymownych grafik.
Z Canvy oczywiście ;)
W sumie racja – też często łapię się na tym, że im więcej opcji mam do wyboru, tym większy jest problem z wyborem i wzięciem się do roboty ;)
Tak, dokładnie, opisałaś moje problemy, z dopasowywaniem gotowych szablonów. Nigdy nie jestem dostatecznie zadowolona i co miesiąc-dwa, mam ochotę wszystko zmienić. Dlatego korzystam tylko z darmowych wersji. No i dlatego, że mam nadzieję, któregoś dnia, zamówić swój własny szablon u profesjonalisty. Utwierdziłaś mnie w tym, co już chodziło mi nieśmiało po głowie. Dziękuję za ten wpis ;)
Myślę, że w przypadku potrzeby tak częstych zmian, lepszą opcją byłoby kupienie szablonu, który umożliwia samodzielne dopasowywanie układu postów na setki różnych sposobów. Wtedy kupując jeden szablon, masz całe mnóstwo możliwości jego totalnej metamorfozy :)
Świetna robota! Nie znałam wcześniej tych stron, które pomagają zestawić ze sobą różne fonty, ale już sobie je zapisałam. ;) A jeszcze co do tego dobierania zdjęć do designu bloga, to to jest mój odwieczny problem i zawsze się złamię, dodam coś co nie pasuje i chyba jeszcze nigdy nie utrzymałam idealnej strony głównej, taką jakbym chciała. Mam zbyt wielką słabość do kolorów i kontrastu no i jakoś nigdy nie wyjdzie. ;p
Nic na siłę! Z czasem na pewno wypracujesz sobie jakieś własne znaki rozpoznawcze :)
Cenne rady!
Fajnie, że skupiłaś się na wersji samodzielnej. Jakoś nie wyobrażam sobie, że miałabym takie sprawy załatwiać inaczej. I chyba popełniłam błąd, bo tworząc szablon – ten, co mam teraz – rzeczywiście myślałam o tym, że ma być ze mną długo. I tak, ulepszam go, choć nie zamierzam robić radykalnych zmian.
Bardzo przydatne rady, przemyślę je i spróbuje coś zmienić :) Myślę że wygląd bloga odzwierciedla również naszą osobowość, przynajmniej ja się staram by było tam trochę mnie.
Moje lody malinowe! :D
Świetna prezentacja, bardzo żałuję, że nie mogłam być na prelekcjach, a mieszkam we Wrocławiu ;)
No to pięknie! Taką okazję przegapić! ;)
Świetny wpis i mnóstwo praktycznych porad. Mi chyba męska duma nakazuje wszystko małymi kroczkami zrobić samemu, mimo że po studiach na politechnice poczucia estetyki we mnie zbyt dużo nie pozostało ;)
Dawid
Ojej, jak super że to przeczytałam zanim jeszcze tąpnęłam w płatne szablony! Na razie „ratuję się” darmowym i jestem zadowolona, jest bardzo minimalistyczny i przejrzysty i to w nim kocham :) Przyjrzę się na pewno kwestii fontów, bo to u mnie kuleje ze względu na polskie znaki – mam ich po prostu za dużo, bo kieruję się tylko tym, żeby były te wszystkie ą, ę, ź, ć, ń…
Ale płatne szablony to nic złego, przeciwnie, są według mnie najlepszą bazą do działania :)
Znaczy ja bardziej w tym kontekście, że zanim wydałam pieniądze na płatny bo po przeczytaniu widzę, ile błędów bym zrobiła w momencie, kiedy się za nimi rozglądałam :) Bo nie mam nic do płatnych i pewnie w końcu zrobię taką inwestycję, ale cieszę się, że ta inwestycja nastąpi już po przeczytaniu tego wpisu :)
I jak widać faktycznie nawet niektóre zasady się zmieniają- w Twoim poście sprzed kilku lat polecałaś wyrównanie zdjęć do tekstu, a teraz grafiki masz szersze niż tekst (swoją drogą ciekawe rozwiązanie). Akurat mam problem z szablonami, o ile kilka lat temu blogi wyglądały dużo prościej i mogłam sobie sama zrobić cały szablon od a do z to teraz dostosowanie samo szablonu do własnych potrzeb jest dla mnie horrorem, szczególnie, że korzystam z darmowych wersji. Niestety szybko się okazuje, że elementy, które skuszą mnie na dany szablon jest dostępne po wykupieniu szablonu… Poza tym- sama Twoja prezentacja wyraźnie pokazuje, że znasz… Czytaj więcej »
Akurat ten sposób formatowania wpisu pojawił się u mnie pierwszy raz – chciałam dobrze wyeksponować slajdy prezentacji i przy okazji go przetestować :)
Masz rację – dziś samodzielne stworzenie szablonu od postaw jest bardzo trudne, gdy ma się jedynie podstawowe umiejętności, ale myślę, że ceny płatnych szablonów nie są aż tak wygórowane, by musieć męczyć się z tymi darmowymi :)
Możecie polecić jakieś program do wykresów? :)
Alicja, co dokładnie masz na myśli: prezentacje, raporty?
Genialne rady. Nie jestem w ogóle zaskoczona, że to Ciebie wybrali do tej prezentacji! Jesteś najlepsza w te klocki :)
Bardzo ciekawy pomocny tekst. Choć jestem fanką własnoręcznie robionych zdjęć, to czasami po prostu nie mogę niczego dopasować. Dlatego na pewno przydadzą mi się linki do banków zdjęć.
No i Canva jest genialna!
Przydany tekst :) Dla mnie wygląd bloga i forma, w jakiej przedstawione są treści na blogu są bardzo ważne. Najbardziej podobają mi się minimalistyczne designy. Skorzystam z twoich rad i popracuję nad swoim nowym blogiem ;)
Mam tendencję do mówienia, że coś jest ”na lata”, często tak komentuję buty, czy porządne, drogie ubrania… Myślę tak jak Ty, że przy szablonie to się nie sprawdzi. Będzie nam służył przez kilka miesięcy :)
Ja jestem ciekawa, jak mój blog ma się do Twojej listy, bo wydaje mi się, że większość podpunktów w miarę dobrze spełniam :)
Dzięki za ten tekst i dzięki za kolejne genialne linki. Pexels? Bezcenne :) Żałuję, że u mnie w Częstochowie blogosfera to praktycznie martwe pojęcie…
W Katowicach jest organizowana bloSilesia, a to nawet całkiem niedaleko :)
Po prostu świetny, bardzo wartościowy wpis. Bardzo Ci dziękuję za tyle rad! Jesteś nieoceniona :) :)
Bardzo dziękuję za posta. Traktuję go jako ściągę i inspirację na przyszłość. Nie ma bloga (szablonu, designu) na lat. Blog zmienia się razem z autorem. I dobrze:)
Paulina super, wyczerpujace, musze to sobie dobrze przestudiowac i na pewno podam dalej. Pozdrawiam serdecznie Beata
„Dobry design to nie ogromne wydatki ani nadzwyczajne umiejętności”. </3
[…] u Michała z bloga zyciejestpiekne.eu. Kilka słów o wychodzeniu ze schematów. • Czy wiecie jak sprawić, aby blog był ładny i czytelny? Jeśli nie, to pomoże Wam w tym prezentacja Pauliny z paulinaszczepanska.pl. • Czy myśleliście […]
Bardzo przydatny post. Dziękuję! :*
Wow, bardzo przydatny post, warto się zastosować do Twoich wskazówek. :-)
[…] U One little smile Jak sprawić, by Twój blog był ładny i czytelny. […]
może mój komentarz będzie jeden z miliona takich samych pośród innych komentarzy, ale naprawdę cieszę się, że ktoś o tym mówi, a właściwie pisze. poczucie estetyki i dopasowania na wielu blogach to pojęcia, które nie istnieją, co sprawia, że wchodząc na czyjąś stronę od razu wiemy, że już więcej tam nie wejdziemy – bo nie. mam nadzieję, że ten post dotrze do jak największej liczby odbiorców! :D
Hmm, ja ciągle chciałabym coś zmieniać w swoim szablonie, ale jak zaczynam za bardzo kombinować, jest gorzej ;) A trafiłam tutaj dzisiaj, bo właśnie szukam nowego szablonu, ale nie znajduję niczego odpowiedniego. Sama lubię dłubać przy CSSach, ale teraz chcę coś po prostu wgrać i mieć spokój, bo to już nie te czasy, kiedy człowiek mógł sobie bezkarnie „nerdować” po nocach ;)
[…] Jak sprawić, by Twój blog był ładny i czytelny? – komendium wiedzy o narzędziach i sposobach na tworzenie estetycznych treści. Zdecydowanie nie tylko dla blogerów! […]
Wspaniały wpis, szkoda, że tak późno na niego trafiłam. Na pewno przeczytam resztę. Mi brakuje takich informacji jak tworzenie własnego wordpressa od podstaw, w google jest tego dużo ale zakłada się, że się już wszystko na ten temat wie a ja szukam miejsca gdzie mogę to zrobić powoli, po kolei i z podglądem na żywo. Jak patrzę na Twój szablon to od razu chcę zmienić mój:)
Dziękuję za ten wpis. Od jakiegoś czasu borykam się z problemami, które tu poruszyłaś i tracę niepotrzebnie czas na pewne działania. Mam nadzieję, że dzięki Tobie wreszcie się zmobilizuję i na poważnie zacznę przygodę z blogowaniem. ;-)
Super artykuł, bardzo pomocny, szczególnie, że jestem na pierwszym etapie, czyli dopiero tworzę swojego bloga ;) dziękuje za wszystkie porady w tekście ;)