Nie da się być człowiekiem pełnym pomysłów i energii do działania przez cały czas. Każdy prędzej czy później spotyka na swojej drodze kryzys twórczy. Niezależnie od tego, czy jesteś blogerem, który nie publikował od miesiąca, freelancerem bez pomysłu na realizację zlecenia, studentem bez motywacji do pisania pracy dyplomowej, pewnie doskonale znasz uczucia towarzyszące takiej niemocy. Frustracja, zniechęcenie, spadek wiary we własne możliwości – brzmi znajomo?
Kryzysy twórcze dopadają mnie regularnie. Nie jestem w stanie zliczyć, jak wiele razy, przez kilka dni z rzędu budziłam się pełna inwencji, chęci do realizacji planów, a wieczorem wyrzucałam sobie, że wszystko, co stworzyłam, zamyka się w jednym zapisanym zdaniu lub kilku narysowanych kształtach. To irytujące, demotywujące i jednocześnie trudne do uniknięcia.
Jakiś czas temu zaczęłam obserwować własne schematy działania i notować spostrzeżenia związanie z pobudzaniem chęci do tworzenia. Nie są one niestety szybką instrukcją przemiany w króla pomysłowości i efektywności (choć strasznie bym chciała, by było to takie proste!), ale kiedy staram się o tym wszystkim pamiętać, o wiele szybciej udaje mi się pokonywać niemoc.
Odłącz się na kilka godzin [separator type=”thin”]
Zawsze uważałam komputer i internet za wynalazki bez wad. Możliwość kontaktu ze znajomymi, nieograniczony dostęp do wiedzy, mnóstwo inspiracji – wydawałoby się raj dla rozwoju kreatywności. I mimo, że trudno negować ich potencjał w tym temacie, w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że o wiele lepsze pomysły przychodzą mi do głowy, gdy jestem offline.
Ta myśl szybko pociągnęła za sobą kolejne spostrzeżenie: świetne pomysły, na które wpadam poza światem wirtualnym, nie wydają się już tak fajne po przeniesieniu do sieci. Komputer robi ze mnie potworną perfekcjonistkę, która skreśla pomysł jeszcze zanim dobrze go opracuje! Dlaczego tak jest? W świecie wirtualnym wszystko dzieje się szybko, jesteśmy bombardowani bodźcami, artykułami, opiniami – w takim natłoku o wiele łatwiej jest uznać daną myśl za niewartą uwagi. Co więcej, komputer daje zdecydowanie zbyt wiele możliwości natychmiastowego skasowania tego, co właśnie zaczęliśmy tworzyć – decydujemy o powodzeniu projektu zanim dobrze go przemyślimy. Tu wszystko zmierza do szybkiego zakończenia.
Zaprzyjaźnij się z notatnikami[separator type=”thin”]
Odkąd zdałam sobie sprawę, jak wiele dobrych pomysłów mogłam skreślić tylko dlatego, że nie dałam sobie wystarczająco dużo czasu na ich przemyślenie, staram się każdy z nich wstępnie rozpisywać lub szkicować w notatniku. O swoim sposobie notowania wspominałam we wpisie z radami na temat blogowania. W tej chwili moja sekcja z pomysłami to ponad 70 punktów. Zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie nie wykorzystam nawet połowy, ale wolę mieć kiepskie pomysły na kartce, niż świadomość przegapienia choćby jednego dobrego.
Notatniki są niezastąpione, gdy chodzi o wyławianie ciekawych przemyśleń, pod warunkiem, że zmusimy się do regularnego zapisywania absolutnie wszystkiego. Ten zwyczaj błyskawicznie pozbawił mnie problemu z cyklu: „O czym by tu dziś napisać”, ale z czasem przyniósł kolejny: wybór tematu, który danego dnia chciałabym rozwinąć. O tym napiszę w kolejnych punktach.
Ponudź się[separator type=”thin”]
Kiedy wisi nad nami termin oddania zlecenia, czy złożenia projektu szkolnego, a naszym dotychczasowym pomysłom daleko do genialnych, ostatnia rzecz o jakiej myślimy to odpoczywanie. Zazwyczaj wtedy toniemy w setkach otwartych kart przeglądarki, desperacko próbując znaleźć inspirację i złoszcząc się na siebie za brak postępu. Zamiast odłożyć to wszystko, oczyścić umysł, popatrzeć w okno i przemyśleć problem, wolimy budować w sobie ogromne napięcie.
Tymczasem wystarczy pomyśleć o sytuacjach, w których przychodziły nam do głowy świetne rozwiązania. Pewnie będzie to kąpiel, zmywanie naczyń, mycie zębów, długa podróż pociągiem – sytuacje, które nie wymagają od nas wiele uwagi i pozwalają naszym myślom odpłynąć.
Nałóż na siebie ograniczenia[separator type=”thin”]
Wiem, ta rada brzmi absurdalnie we wpisie o pobudzaniu kreatywności, ale biorąc pod uwagę czasy, w jakich żyjemy, jest w tym pewien sens. Nadmiar informacji sprawia, że możemy spędzać całe dnie, a nawet tygodnie na szukaniu inspiracji, zbieraniu materiałów. Zamiast wziąć się do pracy, kolejny raz przeczesujemy sieć, zastanawiając się, jak zrobić to najlepiej, w którą stronę poprowadzić działania, jak uniknąć błędów i często wpadamy przez to w błędne koło prokrastynacji. Nieustannie inspirujemy się, szukamy, zamiast działać.
„Nic nie paraliżuje tak jak świadomość bezliku możliwości.
Myśl, że możesz zrobić wszystko, jest przerażająca”
Austin Kleon
Oczywiście nie ma nic złego w dobrym przygotowywaniu się do zadania, ale warto stworzyć pewne ograniczenia, by poszukiwania pomysłu nie stały się wymówką do odwlekania pracy. Dobrą opcją będzie wyznaczenie sobie godziny lub dwóch na szukanie materiałów i zapisanie ich, a po upływie tego czasu definitywne odłączanie się od wszystkiego. We wpisie o sekretach efektywności, polecam kilka programów, które pomogą się skupić na konkretnej czynności.
Powalcz z perfekcjonizmem i obawą przed porażką[separator type=”thin”]
Nie uważam żeby perfekcjonizm był cechą negatywną, ale niestety często staje się on największą przyczyną naszej twórczej blokady. Kiedy już wyleczyłam się z problemu uciekających pomysłów i miałam ich w notesie naprawdę wiele, napotkałam na inną trudność: Mam wolne dwie godziny, staję przed wyborem tematu, którym chcę się zająć i w jednej chwili wszystkie wydają się niewystarczająco dobre, bo na przykład mam zbyt mało czasu, by zrealizować je tak dobrze, jak bym tego chciała lub zwyczajnie obawiam się reakcji otoczenia. Zazwyczaj wtedy odwlekam realizację zadania, bezskutecznie szukam innej opcji, choć doskonale wiem, że nigdy nie będę miała wystarczająco dużo czasu, by zrobić to tak idealnie, jak bym tego chciała.
„Jeśli za bardzo chcesz uniknąć porażki, możesz uniknąć również sukcesu”
Czasem warto trochę odpuścić, zwłaszcza, że najczęściej pomysły (lub ich realizacje) wydają się niewystarczająco dobre tylko w naszych wyobrażeniach. W takich sytuacjach dobrze jest zadać sobie pytanie: „Co najgorszego może się stać, jeśli zrealizuję to w taki sposób?” – zwykle okazuje się, że nasze obawy są kompletnie nieuzasadnione.
Poznaj ludzi z podobnymi zainteresowaniami[separator type=”thin”]
Rozmowa z kimś inspirującym to jeden z najlepszych sposobów na pobudzenie kreatywności, zwłaszcza, gdy łączą was wspólne pasje. Jeśli nie masz w swoim otoczeniu takich osób, koniecznie poszukaj przeróżnego rodzaju zlotów pasjonatów danej dziedziny. Spotkanie z ludźmi, którzy podzielają Twój entuzjazm, potrafi być niezłym motorem napędowym do tworzenia.
Czytaj dużo – zawsze z notatnikiem[separator type=”thin”]
I najlepiej nie analizuj zbyt mocno opinii o książkach, które wpadają Ci w ręce. Największą motywację z reguły niosą tytuły, których w ogóle byśmy o to nie podejrzewali. Nie ograniczaj się do czytania samych poradników – czasem nawet romansidło potrafi zainspirować. Warto również zawsze mieć przy sobie notatnik w trakcie czytania – cytaty warte zapamiętania zadziwiająco szybko uciekają z pamięci.
Pomóż komuś[separator type=”thin”]
Co najmniej kilkanaście wpisów na moim blogu powstało na podstawie wiadomości od czytelnika, który prosił o pomoc. Odpowiadałam, pomagałam, kończyłam rozmowę, po czym myślałam, że osób z takimi dylematami z pewnością jest więcej lub wpadałam na jakiś świetny pomysł powiązany z tematem. Czasem wydaje się, że pomaganie innym, zwłaszcza w sprawach, które wydają nam się banałem, jest marnowaniem czasu, ale taka pomoc potrafi sprawić, że wyciągamy genialne wnioski.
Kolekcjonuj dobre słowa[separator type=”thin”]
Czasem dopada nas kryzys twórczy z kategorii: „Nie jestem wystarczająco dobry, nic mi nie wychodzi”. To jeden z najgorszych typów niemocy. Warto przygotować się do niego zawczasu i stworzyć folder, notes, kartkę, cokolwiek, w czym będziemy zbierać pochwały. Ostatnio postanowiłam zbierać w taki sposób maile od Was. Zdarza się, że ktoś pisze zupełnie bezinteresownie, twierdzi, że podoba mu się to, co robię i docenia moją pracę – to zdecydowanie najmilszy skutek uboczny blogowania. Zapisuję te maile, by wrócić do nich w chwili, gdy będę potrzebować słów, które podniosą mnie na duchu.
Zrób generalne porządki[separator type=”thin”]
Kiedy czuję, że z mojego procesu twórczego i tak nic już nie wyjdzie, wyłączam wszystko i zabieram się za porządki. Najlepiej takie, które odwlekałam od dawna – w szafce z bielizną, w kuchennym kredensie, w szufladzie biurka. Czasem zdarza mi się trafić na coś, co zapoczątkuje nowy pomysł, a czasem po prostu przy okazji układania przedmiotów, porządkuję też własne myśli. To pomaga trochę się zdystansować i spojrzeć na temat z innej perspektywy.
Ćwicz[separator type=”thin”]
I nie chodzi tu tylko o ćwiczenia fizyczne, które pobudzą do działania. Warto również ćwiczyć swoją kreatywność. Jednym z najprostszych zadań pobudzających kreatywne myślenie jest metoda „20 pomysłów”, której autorem jest Brian Tracy.
O co chodzi w metodzie 20 pomysłów?
- Na kartce zapisujesz swój cel w formie pytania. Przykład: „W jaki sposób mogę dokończyć pisanie pracy magisterskiej w dwa tygodnie?”.
- Następnie wypisujesz 20 odpowiedzi na to pytanie.
Początki stosowania tej metody są trudne – każda kolejna odpowiedź przychodzi do głowy z coraz większym wysiłkiem, ale właśnie te końcowe opcje są najlepszym ćwiczeniem dla naszej pomysłowości. Myślimy wówczas: „A co jeśli zrobię to inaczej?”, a to pytanie z reguły bywa początkiem bardzo dobrych rozwiązań.
Mam nadzieję, że moje spostrzeżenia przyczynią się do Waszej walki z kryzysami twórczymi. Liczę też, że wzbogacicie treść o własne pomysły i sprawdzone rozwiązania!
Czytając sam post, dałaś niezłego kopa motywującego! Od razu wyjęłam długo chowany notatnik i pospisywałam pomysły na teksty do mojego bloga :) Czegoś takiego mi brakowało.
Fajnie to czytać, powodzenia! :)
Ja do notatników przekonania nie mam, zazwyczaj używam swojego note’a, bo tak pogubiłbym się w swoich notatnikach (miałbym ich pewnie parę, bo często przenoszę się z miejsca na miejsce, a telefon zawsze mam pod ręką).
Ja z kolei wolę zapisywać i szkicować ręcznie – to również pozytywnie wpływa na pobudzanie kreatywności :)
Notatki to mus! Ile razy powtarzałam sobie, że wpadłam na coś na tyle genialnego, że na pewno nie wyleci mi z głowy… A tymczasem po kilku godzinach pamiętałam tylko to, że miałam świetny pomysł. Dlatego teraz notatnik jest zawsze pod ręką, bo nigdy nie wiadomo, kiedy neurony zaskoczą :)
To prawda, ja też wiele razy przejechałam się na swojej „niezawodnej” pamięci ;)
Pamiętam jak w pewną niedzielę – kiedy obiecałam sobie, że na blogu pojawi się tekst – spędziłam przed kompem jakieś 10 godzin i nie napisałam nic. Poruszyłam chyba 4 różne tematy i w żadnym nie czułam się jakoś po drodze. Ostatecznie niedzielę zakończyłam zmęczona tak, jakbym cały dzień pracowała w kopalni. Bardzo źle się wtedy czułam i powiedziałam sobie, że nigdy więcej nie będę pisała na siłę. Trudno – mogę nie puścić tekstu w określonym przez siebie terminie. Świat się nie zawali, czytelnicy nie odejdą, wszystko będzie toczyło się dalej :) Luz. Wyluzowanie jest jedną z najmądrzejszych rzeczy, jaką wymyślił… Czytaj więcej »
Od niedawna mam zeszyt na tematy ważniejsze (Słowianie, heraldyka, religie, historia…) a jest zawsze kalendarz na resztę. I muszę przyznać, że to działa. A zawsze na brak weny reagowałam braniem się do roboty z postanowieniem zrobienia tego czegoś, co akurat robiłam,, nawet jak weny brak. Dwa zdania są lepsze od nienapisania niczego.
Wspaniały pomysł z 20 pomysłami! Wydaje się taki trafiony! ?
Dziękuję za kopa do działania!
Podoba mi się metoda 20 pomysłów ;)
Bardzo przydatne rady. Na kryzys twórczy mam również kilka swoich sposobów. Prowadzę zeszyt gdzie zapisuję pomysły na wpisy na blogi, lubię się inspirować, przeglądać zdjęcia i blogi, ale nie przesadzam z tym. Czasami właśnie podczas wolnych chwil w parku lub nad wodą przychodzą mi do głowy ciekawe pomysły. Lubię też na pewne sprawy spojrzeć z innej perspektywy, czasami całkiem absurdalnej i nieszablonowej.
Ekstra wpis! Naprawdę zebrałaś tutaj chyba wszystkie możliwości. Niektóre rzeczy robię podobnie. Np. zapisuję miłe komentarze i maile. Nie słyszałam jednak nigdy o ćwiczeniu 20 pomysłów, ale z chęcią je wykorzystam. :) Jeszcze raz – świetny tekst, dobra robota! :)
Dzięki Ania :)
Świetny post. Mam często tak że przytłacza mnie masa informacji, nie potrafię się wtedy skupić, a tym bardziej zrobić coś co popchnie moją pracę dalej. Offline jest świetnym pomysłem, najczęściej wtedy siadam i patrzę w okno albo leżę i wpatruję się w sufit, próbuję w ten sposób oczyścić umysł z nadmiaru niepotrzebnych rzeczy. Zainteresowałaś mnie tą metodą 20 pomysłów, nigdy o niej nie słyszałam. Wydaje się bardzo sensowna i zapewne pomocna :)
Na zastoje kreatywne praktykuę porządki i notesy pod ręką. Zapisuję nadmiar mysli, wątki akurat poboczne lub nie na temat. Zimowe zapasy. ;) Dziś przytłacza, jutro rozgrzewa. Konsumuję w okresach nie twórczych. Porządkujac człowiek znajduje tyle rzeczy wywołujących wspomnienia, skojarzenia i wyobraźnnia zaczyna pracować.
Niebywale kreatywny wpis;)
Bardzo mi się podobają te pomysły. A najbardziej zdanie, że przerażająca jest myśl, że możemy wszystko zrobić – to jeden z moich dużych hamulców przed działaniem
Offline z notatnikiem w ręku to najlepsze rozwiązanie. Nie myślała o tym z tej strony, że nasze pomysły tracą na wartości kiedy zaczynamy je wstukiwać do komputera. Otaczanie się ludźmi z pasją jest niezwykle inspirujące. Ale tak jak piszesz oby nie skończyło się na samych inspiracjach. Mi najlepsze pomysły wpadają kiedy biegam na świeżym powietrzu! Krew napływa do mózgu, dotlenia go i EUREKA! Czytam też z notatnikiem. A zapisywanie dobrych słów i wracanie do nich może być dobrym i stymulującym nawykiem. :)
czesto mam blokade i to taka ze strach sie bac! zero tv, muzyki, ksiazek…nic mnie nie cieszy. z regoly mam tak z tydzien , puzniej wracam z milionem pomyslow i wszystko robila bym na raz ;)
Dzięki ! :D właśnie męczę sie z pracą licencjacka :) i chyba właśnie mam przypływ weny.. lecę pisać dalej :) fajnie, że przy Tobie mogłam chwilę odpocząć od tego :)
Powodzenia :)
Szczerze mogę powiedzieć, że był to dla mnie bardzo przydatny wpis- czytałam go dwa dni, bo pierwszego dnia po kilku linijkach przypomniałam sobie super projekt graficzny, który wymyśliłam ostatnio w kościele i zapomniałam gdziekolwiek narysować :D Rzuciłam się więc zaraz do szkicowania… Nie prowadzę notesu, zamiast niego mam podkładkę na biurko w formie dużego bloku rysunkowego, na którym bazgrzę wszystko, co mi wpadnie do głowy. Myślę, że ogólnie bardzo przydatne porady. Niestety, ode mnie w klasie maturalnej raczej będzie się wymagać wielu godzin kucia materiału, a nie kreatywności… Najwyżej będę miała do napisania kilka prac pisemnych, a one wpadają mi… Czytaj więcej »
w gimnazjum, gdy miałam porządne problemy z umiejętnością pochlebnego myślenia o swojej osobie, a moja samoocena była tak niska jak jeszcze nigdy wcześniej, wymyśliłam sobie folder, który nazwałam „cukiernią”. wrzucałam tam wszystkie komplementy na swój temat, jakie zdarzyło mi się usłyszeć. mimo, że permanentnie miałam wrażenie, że coś ze mną jest nie tak, albo, że to chyba przejaw tej próżności, o której wszyscy wokół mówią, po roku miałam już całkiem sporych rozmiarów folder, a moja samoocena zaczęła pracę nad przebijaniem się w końcu w górę. ta zasada pod tytułem „kolekcjonuj dobre słowa” w moim życiu zafundowała mi przede wszystkim samoocenę… Czytaj więcej »
Świetnie to sobie wymyśliłaś, żałuję, że sama nie wpadłam na coś takiego te kilkanaście lat temu :)
Pozwól swoim myślom odpłynąć – u Vandrera to najważniejsze w pobudzaniu kreatywności, ale czasem ciężko się do tego zabrać na zawołanie.
A co z blokadą twórczą pt. „I tak nikt tego nie przeczyta/obejrzy/nie zainteresuje się tym?” Zaczynając pisać bloga i nie mając w ogóle czytelników, jakoś brak mi motywacji :(
Wtedy szczególnie warto pracować nad pewnością siebie. Spróbuj też wykorzystać metodę 20 pomysłów, stawiając pytanie: „W jaki sposób mogę wypromować swojego bloga?”.
Super! Bardzo mi się podobają wszystkie podpunkty! Podręczne S.O.S. w przypadku braku pomysłów :)
mnie pomaga bardzo odłączenie się od wirtualnego świata- to wtedy zbieram siły. Cudne zdjęcia :)
Kreatywność to podstawa :). Udostępniamy :).
Muszę wreszcie założyć notatnik…. Bardzo wiele pomysłów na wpis ucieka, tylko dlatego, że do laptopa siadam późno w nocy.
Dla mnie najlepszą opcją na kryzys jest wyjście do ludzi. Gdy posiedzisz sobie na ławce w parku, centrum miasta, czy nawet centrum handlowym popatrzysz na ludzi, mimochodem usłyszysz strzępki rozmów i zobaczysz różne scenki z życia to od razu masz kupę przemyśleń i tematów do pisania. A najlepiej iść na plac zabaw – to dopiero kopalnia pomysłów, polecam :):)
U mnie zawsze na bezsilność w twórczości (i nie tylko) pomaga odcięcie się od codzienności, która jest zwykle źródłem mojej bezradności. Dobrze sprawdzają się u mnie inspiracje płynące z przeniesienia się w jakieś odosobnione miejsce, odkrywanie nowych miejsc. No i wtedy właśnie warto mieć notatnik :)
Uwielbiam Twoje wpisy o efektywności i kreatywności! Są chyba najlepsze w całej blogosferze.
P.s. Fajną opcją jest pójście do ulubionej kawiarni, ale bez komputera i książki, za to tylko z notatnikiem ;)
Ale komplement! Dzięki :)
Świetny wpis! Sama z powodzeniem stosuję wiele z Twoich sposobów, chociaż akurat sprzątanie u mnie to odwlekanie obowiązków ;) Jak już zacznę, to cały dzień, ale jak później przyjemnie pracować w czystym miejscu! Najgorzej mam z komputerem, pracuję jako programistka i czasami marzę, żeby choć na chwilę być offline, gdy mogę, to rozwiązuję problemy i planuję na kartce.
Super wpis, na pewno do niego wrócę w chwili kryzysu twórczego! :)
Bardzo przydatny wpis, sama staram się zapisywać każdy pomysł na bloga, czy to w telefonie, czy w kalendarzu, by nic mi nie umknęło, ale potem gdy chcę już o którymś napisać – żaden nie wydaje się być odpowiedni… Kolekcjonowanie dobrych słów w przypadku kryzysu twórczego na pewno bardzo pomaga, muszę zacząć to robić!
Czytam tego bloga od dzisiaj by się pod uczyć mimo dłuższego blogowania i powiem, że bardzo dobrze porady dziękuję.
Poznawanie ludzi o podobnych zainteresowaniach bywa baaaardzo inspirujące. To fakt. Mi osobiście w kryzysach twórczych pomagają dobre słowa. </3
Poszukując weny trafiłam na bardzo inspirujący wpis :-)
Wiele pomysłów się sprawdza: prowadzenie notatek, spotkania z ludźmi, czytanie książek bywa kopalnią inspiracji :-)
Doskonały wpis! Co do perfekcjonizmu w kreatywności, mamy swoje zdanie, ale zgadzam się, że w momencie podejmowania decyzji „czym się zająć na szybko” mocno przeszkadza! [Maja]
http://imomo.pl/perfekcjonizm-zabija-kreatywnosc-czyzby/
To jeszcze druga połowa IMOMO :) NOTATKI i zapisywanie pomysłów to podstawa, bo później uciekają, bo „prawdziwa wena raz jest raz nie ma” warto nie dać jej uciec. I zdecydowanie mój ulubiony, tam gdzie OGRANICZENIA tam rodzi się kreatywność :):):) [Ania]
Czasem dobrze jest się ponudzić, bo potem przychodzi dużo pomysłów do głowy :)
Bardzo lubię twórcze ograniczenia. O tym, jak przydatne potrafią być przypomniałam sobie właśnie dzięki Kleonowi. Brak ograniczeń sprawia, że praca staje się bardzo niekonkretne i często kończy się za pozorach bycia zapracowanym bez większych efektów ;)
Bardzo przydatne spostrzeżenia! <3 Okazuje się, że niektóre z nich sama nieświadomie stosowałam, np. odcięcie się poprzez wykonywanie czynności nie wymagającej zbyt wiele mojego skupienia. Najlepsze pomysły na teksty, wiersze czy po prostu rozwiązania problemów przychodzą mi…..w kąpieli :D To jest kąpielowe olśnienie! Brak tylko świecącej żarówki nad głową, ale może lepiej, że jej nie ma, bo by mnie poraziło ;D Nie znałam metody Briana, ale wypróbuję, bo coś czuję, że efekty mogą być powalające :) Życzę Ci wszystkiego dobrego w ten wiosenny dzień!