To nie był rok gigantycznych blogowych osiągnięć ani wysokobudżetowych kampanii. Nie był to również rok, w którym mogłabym się pochwalić o wiele większymi niż zwykle statystykami. Mimo to bez najmniejszego zawahania mogę nazwać go najlepszym okresem mojego blogowania.
Gdyby przyszło mi podsumować ten okres kilkoma słowami, pewnie pojawiłyby się wśród nich: równowaga, samoświadomość i pokora. Kiedy od czasu do czasu wspominam moje poprzednie lata blogowania, mam wrażenie, że przeszłam przez niemal wszystkie możliwe etapy: od zachłyśnięcia się barterem i gloryfikowania blogowych współprac, przez zniechęcenie i chęć rzucenia bloga w kąt, po stany „mogę wszystko”, a nawet lekką sodówkę. Były tytuły zagmatwane składniowo, były wpisy rodem z dziennika zakupowego nastolatki, były również mądrości nie do końca przemyślane. Teraz wspominam to wszystko z lekkim wstydem, ale jednocześnie wiem, że dzięki tym doświadczeniom, mogę patrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy.
W 2014 roku mocno zwolniłam, zmusiłam się do wielu przemyśleń i doszłam do wniosku, że droga, którą wędrował mój blog nie jest drogą, która mnie satysfakcjonuje. Było tu zbyt wiele wpisów, które wrzucałam z wyrzutami sumienia, sądząc jednocześnie, że właśnie tego oczekują ode mnie czytelnicy. Były to wszelkiego rodzaju podsumowania tygodnia, czy wpisy o pięknych wnętrzach – publikacje, które przy minimalnym wysiłku z mojej strony dawały ogromne skoki w statystykach. Uznałam, że jeśli wyświetlenia bloga są jedynym powodem, dla którego wrzucam tego typu wpisy, to coś w moim blogowaniu poszło nie tak. Podjęłam decyzję o odcięciu się od wpisów typu „zapchajdziurę”.
Niedługo potem zaczęłam przyglądać się twórczości Michała Szafrańskiego – człowieka, który każdy wpis dopieszcza tak, że przeglądam go z wielkim „Wow!” wypisanym na twarzy. Prezentacja Michała na BFG była takim podsumowaniem wszystkich krążących mi wówczas po głowie przemyśleń. Pisząc bloga łatwo jest zapomnieć, że robimy to głównie dla czytelników i nie dając zbyt wiele od siebie, uznać ich obecność za pewnik. Ostatni kwartał minionego roku rozpoczęłam z przekonaniem, że chcę się bardziej starać.
W tej chwili jedynymi wpisami, których przygotowanie zajmuje mi mniej, niż kilka godzin są te z linkami godnymi polecenia. Oczywiście cały czas zdarza mi się opublikować coś zupełnie spontanicznie i nie do końca przemyślanie, ale zawsze staram się uniknąć bylejakości. W tym wszystkim najlepsze jest to, że gdy widzę Wasz odzew, utwierdzam się w przekonaniu, że warto. Co więcej, okazuje się, że statystyki wcale nie ucierpiały na braku tygodni w zdjęciach, wystarczy zerknąć na najchętniej czytane przez Was wpisy.
Najchętniej czytane wpisy w 2014
Nic nie utwierdza w przekonaniu, że wybraliśmy dobrą drogę lepiej, niż odzew osób, do których kierujemy naszą pracę. Czasem nawet krótkie, pozornie niewiele znaczące „Dziękuję” pod wpisem ma moc większą niż jakakolwiek nagroda. W te święta takich nagród miałam pod dostatkiem – dostałam od Was kilkanaście (a może nawet kilkadziesiąt?) zdjęć prezentów ozdobionych dekoracjami, które opublikowałam na blogu. Nawet stanie w długiej kolejce na zakupach było jakieś takie przyjemniejsze, kiedy mogłam w tym czasie scrollować Instagram i oglądać kolejne prezentowe dzieła. Wielkie podziękowania dla każdego, kto w tym przedświątecznym bałaganie znalazł czas na zrobienie i wysłanie zdjęcia! Poniżej kilka przykładowych zdjęć – więcej znajdziecie w galerii na Facebooku.
Święta z one little smile
Na początku 2014 roku obiecywałam sobie, że otworzę się na spotkania z innymi blogerami. Nie mam wątpliwości, że przyłożyłam się do spełnienia tego celu wyjątkowo mocno. Było kilka śląskich spotkań bloSilesia, było Blog Forum w Gdańsku, była niezapomniana Blogowigilia w Warszawie. Wszystkie wypełnione po brzegi świetnymi, wartościowymi ludźmi i fantastycznymi doświadczeniami.
Poprzedni rok przyniósł również kilka innych zmian. Zmienił się szablon i kolorystyka bloga, dałam sobie spokój z pastelowym fioletem, który od dłuższego czasu mnie męczył. Powstał drugi blog – One Little Design, który miał być moim miejscem twórczego wyżywania się. Póki co śladów jakiejkolwiek twórczości jest tam raczej niewiele, ale w tym miesiącu mam zamiar wreszcie tchnąć w niego trochę życia. Będzie przeprowadzka na WordPressa i nowy szablon, więc mam nadzieję, że zmotywuje mnie to do częstszej aktywności. Udało mi się też w końcu uzupełnić dział „O mnie”, który od trzech lat informował, że… mam 22 lata.
Co dalej?
Nie mam planów, strategii, długofalowych celów. Nie mam nawet harmonogramu wpisów, jeśli nie liczyć luźnych pomysłów nabazgranych w zeszycie, do którego zaglądam w przypływie weny. Nie mam pojęcia gdzie będę za rok, o czym będę pisać za rok i czy w ogóle będę pisać. Pewnie powiecie, że to nie do końca profesjonalne, ale mi daje to poczucie wolności, dzięki któremu pamiętam o tym, że blog nie jest (i nie powinien być) moim obowiązkiem. Czas pokaże co będzie dalej.
Czego życzę sobie na kolejny rok blogowania?
- Owocnej walki z prokrastynacją perfekcjonistki, która potrafi zniweczyć najbardziej ambitne plany.
- Dłuższej doby.
- Pokory.
- Jeszcze lepszego kontaktu z czytelnikami.
- Poprawy jakości moich tekstów.
- Jeszcze więcej chęci do tworzenia.
- Wiary we własne możliwości.
- Dystansu.
Dzięki za każdą minutę, którą tutaj spędzacie. W 2014 roku było Was tu niemal 260 tysięcy! Ciężko mi wyobrazić sobie taką liczbę osób, ale jedno jest pewne: gdyby nie fakt, że ciągle chce Wam się tutaj zaglądać, to miejsce już dawno przestałoby istnieć – nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Oby to był kolejny dobry rok – życzę tego i Wam i sobie!
Bardzo lubię zaglądać na Twojego bloga, uważam, że tutaj dopracowany jest każdy szczegół.
Dziękuję!
Zazdroszczę blogowego spokoju ;)
To ja przyznam się, że potrzebowałam czasu, aby przekonać się do Twojego bloga i też przeszłam okres zachwytu oraz zniechęcenia. Zauważyłam, że zmieniłaś się w blogowaniu, zrezygnowałaś z tych „zapychaczy” co mi osobiście bardzo odpowiada. Cenię Cię również za grafikę. Ładnie tu.
Szczerze? Gdy czasem zagłębiam się w archiwum, sama do siebie się zniechęcam ;)
Super ! Gratuluje zdrowego podejścia! Na wordpressa przenosisz oba blogi?
Póki co tylko jeden, ale możliwe, że z czasem przeprowadzę tam obydwa :)
Od kiedy pierwszy raz trafiłam na Twojego bloga, przepadłam! Uwielbiam Twoje wpisy :) Wszystkie są bardzo pouczające i kreatywne. Każdy z nich czytam z przyjemnością i z niecierpliwością czekam na kolejny. Tworzysz wspaniałe grafiki, którymi bezinteresownie się z nami dzielisz. Tapetę w pastelowe zygzaki mam na telefonie już od dłuższego czasu. Bardzo Ci dziękuję za wszystkie motywujące posty!
Dzięki, Zuza :)
Paula, fajnie obserwować drogę, jaką podążasz. Życzę Ci dużo pewności siebie, a reszta pójdzie z górki. :)
Nie czytam blogów, ale Twój to wyjątek – uwielbiam go
Wow, to dopiero komplement, dzięki!
Bardzo się cieszę z tego w jakim kierunku zmienia się Twój blog! Sama też po okresie ciśnienia na to, żeby publikować jak najczęściej doszłam do wniosku, że nie o to chodzi…
Uwielbiam tu zaglądać! I życzę dalszych sukcesów :)
lubię, a nawet uwielbiam Twój blog- jest przemyślany i dopracowany. nie znajduję tu nigdzie czegoś „byle jakiego”!
Racja – takie małe, krótkie „dziękuję” pod wpisem może być najlepszą nagrodą za czas poświęcony na przygotowanie wpisu :). Ostatnio bardzo staram się zostawiać komentarz pod każdym wpisem, który przeczytałam. Kiedyś pisałam tylko wtedy, kiedy (jak mi się wydawało) miałam do powiedzenia coś wyjątkowego czy błyskotliwego. Teraz, kiedy sama bloguję widzę jak ważne są komentarze – to taki najbardziej bezpośredni feedback, świadomość, że tam po drugiej stronie siedzi człowiek i czyta to, co my w swoim domowym zaciszu tworzymy.
Życzę powodzenia w podążaniu wyznaczonym szlakiem:)
Kurczę, podziwiam, bo u mnie nadal z tym ciężko. Mam dokładnie ten sam stan, o którym piszesz: „Przecież i tak nie mam nic ciekawego do powiedzenia, a przecież nie będę pisała dziesiątego komentarza z kategorii: Świetny wpis!”. Muszę z tym powalczyć!
Trzymam kciuki za Ciebie :-) Dziękuję za ten rok, również mam wrażenie, że był dla Ciebie rewolucyjny:-)
Ja też mocno Ci kibicuję! Szczególnie lubię to, co u Ciebie unikalne – zresztą po najpopularniejszych wpisach z 2014 widać, że nie tylko ja. :)
Nawet w pracy zdarza mi się pokazywać innym Twoje prace, także wiedzą o Tobie też ludzie, którzy na blog niekoniecznie muszą zaglądać. ;)
Miło mi, dzięki! :)
Wykorzystałam Twoje etykiety na prezenty – znowu miałam najładniej zapakowane i podpisane:)
To nie Ty powinnaś nam dziękować za każdą minutę tutaj spędzoną, tylko my Tobie za to ile pracy wkładasz we wszystko, co tutaj się pojawia! Na ten rok 2015 i nawet na te kolejne życzę Ci przede wszystkim tego, byś pozostała sobą, tworząc coś niesamowitego! <3 Pozdrawiam ;*
Genialny post, jak zwykle! Cieszę się, że odkryłam Twojego bloga i na pewno nie przestanę go śledzić. Życzę więcej weny, wspaniałych pomysłów na notki i tej upragnionej, dłuższej doby w tym roku! :)
rzadko komentuje Twoje wpisy, aczkolwiek często ( z olbrzymią przyjemnością! ) do Ciebie zaglądam. myślę, że przez ten rok dochodziłaś do tego, czego tak naprawdę chcesz. z jednej strony – co chcesz publikować, a – z drugiej – co czytelnicy chcą dostawać. gratuluję stanu, w jakim znajduje się teraz Twój blog : ) jest pięknie, miło, rzeczowo, a przede wszystkim spójnie! oby tak dalej!
ten rok póki co zaczyna się szczęśliwie znajduję , nowe, fascynujące blogi zaspokajające mnie w 100% dodaję obserwację aby podglądać legalnie i częściej :*
wszystkiego dobrego :) Parę porad zastosowałam u siebie:)
Masz rację. Najprostsza pochwała, zwykłe „dziękuję” daje kopa. :) Radość z ludzi też jest niezwykła. Ciągle ich przybywa, a każda nowa osoba, która się odezwie, wywołuje banana na twarzy. Powodzenia!
Życzę Ci, aby 2015 był dla Ciebie i Twojego bloga jeszcze lepszy. Najważniejsze jest to, że wiesz czego chcesz i stawiasz przede wszystkim na jakość.
PS Gdy klikam na wpis „Jak mieć ładnego bloga”, przenosi mnie to wpisu „Jak zrobić domowy budyń”.
Dzięki, poprawiłam ;)
Twój blog jest tak piękny i tak pozytywnie cieszy oko, że wielką przyjemnością jest czytanie każdego nowego posta :)) życzę Ci żeby wszystkie Twoje plany i założenia udało się zrealizować :))
Pozostaje mi tylko życzyć ci aby ten rok był spelnieniem wszystkich postanowień. Dużo weny, kreatywności, ale przede wszystkim zdrowia ;)
Powodzenia w kolejnym roku blogowania! ja wciąż jestem Ci wdzięczna za poprawę jakości mojego blogowania dzięki pięknej oprawie :)
Haha, właśnie bardzo się zdziwiłam, gdy dodałaś wpis o 25 urodzinach, bo po przeczytaniu „o mnie” byłam przekonana, że jednak masz dwa mniej ;)
Gdzieś przeczytałam, ze właściwie całe życie zataczamy okręgi naokoło środka – rzeczy, których naprawdę chcemy robić. Z biegiem lat spiralnie dochodzimy coraz bliżej centrum. Po blogu widać, że w tym roku mocno się tam zbliżyłaś.
Ciekawa teoria, chyba rzeczywiście coś w tym jest :)
Dłuższa doba.. też tego życzę Tobie i sobie ;))
Dobry wieczór :)
Dziękuję za miłe słowo o mnie :) I mam nadzieję, że „do zobaczenia” na najbliższej bloSilesia.
Pozdrawiam ciepło
Fajnie wiedzieć, że się wybierasz! Do zobaczenia :)
Tak trzymaj! Bardzo lubię zaglądać :*
Trzymam za Ciebie mocno kciuki w tym Nowym Roku :) Pisz – bo świetnie Ci to wychodzi, wciąż inspiruj – bo niesamowicie motywujesz do działania i przede wszystkim… kochaj to co robisz! :)
Bardzo cenię sobie Twojego bloga szczególnie za to, że dzielisz się swoją „twórczością graficzną” z innymi. Już wielokrotnie słyszałam – „ale śliczna tapeta!”, „sama zrobiłaś te kokardki”, „to naprawdę można za darmo pobrać z internetu?”. Udanego blogowego roku! :)
Kokardki pojawiły się też u mnie ale nie mam instagrama więc nie dodałam zdjęcia ;)) Twoja twórczość jest świetna! ;) A spełnienia tych blogowych życzeń życzę Tobie i wszystkim innym blogerom! :) Dobrego 2015!
Niedawno Cię odkryłam i bardzo podoba mi się Twój blog. Też jestem ze Śląska i mam nadzieje, ze uda mi się pojawić na następnym spotkaniu bloSilesii to może się poznamy. Pozdrawiam
Koniecznie wpadnij! :)
:)
Powodzenia w blogowaniu w 2015 roku :)
No i te statystyki najlepiej oddają potrzeby odwiedzających. :-) Powiem Ci, że zaglądając tu od paru lat, zauważalna jest zmiana w sposobie, w jaki piszesz – i to zmiana na lepsze! Trzymam kciuki, żeby życzenia noworoczne szły w dobrym kierunku, a nie spełzły na panewce!
życzę Ci żebyś spełniła wszystkie swoje postanowienia :) byłam częstym gościem na Twoim blogu, jest tu pięknie, świeżo, a Twoje wpisy z rzeczami do ściągnięcia nie raz mnie poratowały :) Powodzenia!
Ten perfekcjonizm widać w Twoich postach. Świadome blogowanie i wolność od ciągłej gonitwy to najważniejsze czynniki przynoszące satysfakcję i wewnętrzny spokój. Niełatwo to osiągnąć, dla mnie rok 2014 też był pod tym względem przełomowy. Gratuluję Ci osiągnięć, rozwoju bloga w kierunku, który jest dla Ciebie ważny i życzę spełnienia tych wszystkich punktów, które wymieniłeś. :-)
Ech, a dla mnie akurat niestety jest moment zniechęcenia większością blogów. Niestety, ale ostatnio pojawił się trend na właśnie takie świadome, spokojne, głęboko wydumane i przemyślane blogowanie, gdzie napisanie posta powinno zajmować wiele godzin, pochłaniac wiele pracy, gdzie już „nie wypada” pisać tego i owego, tylko to i tamto. Przez to blogi, które powinny być osobistymi skrawkami sieci dla osób je piszących, stały się schematyczne, a ja odnoszę wrażenie, że na jakiego bloga nie wejdę, to pisała go podobna osoba, bez uczuć, bez własnych poglądów, dazaca do marki, do ideału, a każdy post jest podobny do siebie. Nie zlicze na… Czytaj więcej »
Popieram Twój punkt widzenia. :-) Ja z nostalgią wspominam swoje początki i może wstyd byłoby je teraz komuś pokazywać, ale każdy kiedyś zaczynał – z tego w końcu wyrastaliśmy. Swojego bloga prowadzę głównie dla siebie, na pamiątkę, z przerwami dłuższymi/krótszymi. Myślę, że zjawisko o którym piszesz, dotyka najbardziej popularne blogi. Główny nacisk jest położony na odwiedzających, autor spada na dalszy plan. Nie ma w tym nic złego – jeśli twórce chce dokonać transformacji i czuje się z tym dobrze, niech idzie tą ścieżką. Zawsze można przecież zawrócić. :-) Fajnie, że pojawił się taki komentarz, bo nie lubię na blogach samych… Czytaj więcej »
Tak, to prawda, im większa popularność tym autor schodzi na dalszy plan, próbując zaspokoić oczekiwania czytelników, jak i swoje, co jest trudne – bo jak się postawi na czytelników, to można zatracić siebie, jak się postawi na siebie, to nie każdemu się to podoba… Ciężkie życie blogera :)
Wtrącę się. Ciekawa opinia, ale takie rzeczy można wywnioskować obserwując tylko pewien obszar blogosfery, powiedziałabym że ten 'mainstreamowy’. Poza nim też toczy się życie i jest ono ciekawe, na pewno znalazłabyś tam coś dla siebie, trzeba tylko wykonać ten ruch i samemu poszukać nowości, świeżości, nieznanych nazwisk i nicków. Druga strona medalu: skoro blog ma być osobistym skrawkiem sieci autora, to czy jest to złym zjawiskiem, że bloger dąży do tego, aby ten skrawek był dopieszczony, przemyślany, z jakąś wiodącą ideą? I samemu blogerowi jest milej zaglądać do postów, które zostały napisane starannie, a nie na szybko na kolanie, z… Czytaj więcej »
Króliczku Doświadczalny, toteż szukam takich nowości niestrudzenie. Co do bloga jak mieszkania… I innych porównań – uważam, że blog mniej wydumany, perfekcyjny jak to określiłam – wcale nie nie musi być istnym bałaganem, chaosem z błędami, brzydkimi zdjęciami, złą składnia. Po prostu uważam, że wiele blogów w dążeniu do perfekcyjnosci straciło część swojej „duszy” :) co już zresztą opisałam. Niestety większość blogów, które niegdyś pochłanialam jak szalona, teraz już nie istnieje, jest skasowane, autor już go nie odwiedza, bo przerosło go dążenie do ideału, zatracil gdzieś siebie. Życzę wszystkim blogerom by do tego nie doszło w doskonaleniu swojego miejsca w… Czytaj więcej »
Jasne, w każdym procesie można się zagubić. Grunt to tylko wiedzieć do czego się dąży i nie stracić swojego celu z oczu. I wtedy taka 'dusza’, oczyszczona z bałaganu przeszkadzającego w jej odbiorze, będzie miała szansę zabłysnąć całym swoim blaskiem ;)
To prawda. Każdy zmienia swoje poglądy, niemożliwym jest być takim samym przez całe życie. Wszystko ewoluuje. Póki co liczę, że minie mi to chwilowe zniechęcenie i niedługo będę mogła na nowo czerpać radość z każdego nowego posta swoich ulubionych blogerów, a nie kręcić nosem, że nie wyczuwam w blogach „prawdziwego zapału, który kiedyś był mimo niedoskonałości” :)
Hej Agata! Opowiem Ci jak to wygląda z mojej perspektywy. W tej chwili co miesiąc zagląda tu jakieś czterdzieści tysięcy osób – osób, które wchodzą, oglądają, oceniają, wyrabiają sobie opinię. Naturalną rzeczą jest więc fakt, że chciałabym by ta opinia była jak najlepsza – w końcu coraz częściej podpisuję się pod tym co tu robię własnym imieniem i nazwiskiem, coraz częściej także zdobywam w ten sposób klientów, a nawet potencjalnych pracodwaców. Co więcej, zawsze byłam estetyką i perfekcjonistką. Od początku starałam się dbać o dobrą jakość zdjęć, grafik, ponieważ nie potrafiłabym opublikować czegoś, co kłóci się z moim poczuciem estetyki.… Czytaj więcej »
Myślę, że o to się w głównej mierze rozchodzi… O ten brak „prywaty”. ;-) Kiedyś można było zajrzeć w większy kawałek Twego życia niż teraz. Ludzie lubią myszkować, podglądać cudze życia, ten trend zaczął się już 15 lat temu. Nie wszyscy są nastawieni na zmiany w tym temacie, heh.
Życzę Ci duużo pewności siebie! Bo resztę już masz :).
Trzymam kciuki zwłaszcza za życzenie dłuższej doby – gdy się spełni, daj cynk, jak je osiągnąć! ;)
Dla mnie lista celów i zadań do realizacji to absolutna podstawa rozwoju. Bez niej ani rusz!
Wszystkiego naj w Nowym Roku :)
Trzymam kciuki, żeby postanowienia udało się zrealizować :)
Z mojej strony dziękuję za tapety, z których cały czas korzystam :)
Ja również od bardzo dawna Cię podglądam Paula. Gdy do Ciebie trafiłam od razu przejrzałam całe archiwum i nie masz się czego wstydzić Twoje poste od początku były ciekawe:)
Mam nadzieję, że Twoje plany się spełnią :) Ten post jest przemyślany w 100%ach i widać, że chcesz pracować nad blogiem, nad tym co kochasz robić. Trzymam kciuki :)
Paula wszystkiego najlepszego w nowym roku blogowania. Myślę, że droga którą przeszlaś i wnioski które wyciągnęłaś (nie znam Twojego bloga od początku) muszą być słuszne, bo widze, że jesteś lubiana, społeczność bloga jest zaangazowana, a ja sama naprawdę uwielbiam Ciebie czytać :)
Pierwszy raz dotarłam na Twojego bloga latem 2013 r. i muszę przyznać, że widać, ile czasu poświęcasz postom. Wszystkie są pięknie dopracowane graficznie i piszesz wtedy, kiedy naprawdę masz coś do powiedzenia. Linki godne polecenia nie są żadną zapchajdziurą, bo faktycznie okazuje się zwykle, że odwiedzam te strony z przyjemnością pojawiają się według swojego rytmu i nie zdominowały innych treści, jak np. u Happyholic, która była moją ulubioną blogerką, a od roku nie publikuje praktycznie nic poza perełkami… Nie zmieniaj się, nie pisz pod publiczkę i przede wszystkim nie przestawaj się cieszyć blogowaniem!
a ja niestety jestem zasmucona tym, jak Twój blog się zmienił.. kiedyś pisałaś „od serca”, może nie były to wysublimowane i gramatycznie idealne teksty, ale miały coś w sobie. Pozwalałaś nam- Twoim czytelnikom na poznanie Ciebie, Twojej codzienności. Teraz odnoszę wrażenie jakby każdy wpis był wymuszony.. Kokardy do prezentów, linki godne polecenia, tapety- wszystko fajnie, piękne zarówno pod względem gramatycznym jak i graficznym, tylko ja czuję jakby Ciebie już w tym nie było. Nigdy nie byłaś wylewna co do swojego życia prywatnego, i żeby była jasność- absolutnie tego od Ciebie nie oczekuję, jednak kiedyś Twoje wpisy miały 'to coś’, to… Czytaj więcej »
Dominika, Dzięki za opinię. Ważne pytanie: Czym Twoim zdaniem jest niewymuszony wpis „od serca”, który ma „to coś”? Albo jeszcze lepiej: czym jest „to coś”? Ale konkretnie, bez ogólników, bo te choć ładnie brzmią, nie są dobrym argumentem w dyskusji, ani elementem konstruktywnej krytyki. Kiedy analizuję swoje podejście do blogowania, mogę bez wahania stwierdzić, że nigdy nie pisałam z takim zaangażowaniem, zapałem i pasją jak w ostatnich miesiącach. Ba, jeśli kiedykolwiek pojawiały się na tym blogu wymuszone wpisy, to właśnie w okresie, który według Ciebie był tym najbardziej szczerym. W tej chwili nie mam problemu z tym, że wpis nie… Czytaj więcej »
Jeśli mogę się wtrącić ze swoim zdaniem – co i tak uczynię ;p Zajęło mi prawie rok zrozumienie dlaczego sama czułam się „zasmucona” zmianami na Twoim blogu. Nie wiem, czy podobnie jest u Dominiki, czy chodzi jej o coś innego, czy po prostu sama jeszcze nie wie o co jej chodzi, ale pojawia się u niej poczucie zawodu i się nim dzieli. Życie codzienne, fotki z zakupów w IKEA, czy upolowane na promocjach koszulki w paski, kropki na paznokciach – to wszystko zbliża autora bloga do czytelnika, daje poczucie czegoś na kształt równości – „o, ona też szaleje na wyprzedażach,… Czytaj więcej »
Lepiej bym tego nie ujęła ;)