Przez kilka ostatnich tygodni notowałam własne przemyślenia, ciekawe cytaty, czy zasłyszane refleksje innych osób. Takie życiowe lekcje, które chciałabym zapamiętać i zawsze mieć na uwadze. Niektóre z nich ocierają się o frazesy, niektóre pewnie nawet nimi są, ale dla mnie najważniejsze jest to, że w zależności od sytuacji sprowadzają na ziemię, przypominają o tym, co istotne lub dodają skrzydeł.
Pierwsza część tego wpisu pojawiła się miesiąc temu. Przyznaję, że planowałam uzupełnić ją o drugą porcję prawd trochę wcześniej, ale okres świąteczno-noworoczny zawsze rządzi się swoimi prawami. Po publikacji pierwszych trzynastu prawd, dostałam od Was sporo wiadomości, było również sporo poleceń tego wpisu na innych blogach, cieszę się, że zostały odebrane tak pozytywnie. Mam nadzieję, że druga przypadnie Wam do gustu równie mocno.
-
Pozwól innym mieć własne zdanie
Wędruję sobie czasem po fanpage’ach, forach, czytam komentarze na blogach i widzę jak zadziwiająco wiele osób ma problem z dystansem do poglądów innych ludzi. „Myślisz inaczej niż ja, więc musisz zmienić zdanie” – to tak nie działa. Szkoda czasu na przekonywanie do swoich racji – do pewnych rzeczy najlepiej dochodzi się na własnych błędach i przemyśleniach.
-
Ostrożnie z dobrymi radami
Lubimy słuchać dobrych rad, lubimy czytać poradniki, a równie mocno lubimy radzić innym. Z wiekiem uznałam, że wszystko to wymaga od nas dużej dawki dystansu. Życiowe porady, choć z reguły wypowiadane w dobrych intencjach, często sprawiają, że zamiast działać w zgodzie ze sobą, wypełniamy scenariusze innych osób. Nikt lepiej od nas samych nie wie jak ma wyglądać nasze życie i zawsze warto o tym pamiętać.
-
Daj sobie jeden dzień
Każdy problem, nawet ten najbardziej błahy w pierwszych sekundach, minutach, godzinach wydaje się być końcem świata. Strach, smutek, zniechęcenie, myśli skupiają się wyłącznie wokół tego jednego tematu. Przerabiałam to wiele razy i wyciągnęłam wnioski. Jeden z nich brzmi: „Daj sobie jeden dzień”. Kiedy prześpimy się z problemem, ochłoniemy, poukładamy myśli, wszystko wydaje się mniej dramatyczne, niż przed 24 godzinami. Czas naprawdę czyni cuda, a świadomość, że jutro będzie lepiej bywa kojąca.
-
Życie nie polega na ciągłym myśleniu o konwenansach
Moje największe utrapienie przez wiele długich lat – nałogowe myślenie: „Czy wypada?”. Łapałam się nawet na tym, że gdy w przypływie lenistwa jadłam płatki z mlekiem na obiad, po mojej głowie krążyły wyrzuty sumienia. Na pewno każdy z Was spotkał choć raz w życiu osobę, u której każde odstępstwo od normy wywoływało zdziwienie z cyklu: „Ale jak to? Zakupy w niedzielę/Lody w grudniu/Kawa o dwudziestej? Jak tak można?”. Polecam zastosować do nich punkt dziewiąty z poprzedniej części.
-
Każdy bywa zagubiony
Czasem wydaje nam się, że wszyscy dookoła świetnie sobie radzą, mają jasno określone cele, do których dążą, nie spotykają na swojej drodze żadnych przeszkód i wszystko udaje im się zupełnie jakby wystarczyło im pstryknąć palcami, by spełniać marzenia. Sama zadziwiająco często się na tym łapię! Ale to tak nie działa. Każdy ma czasem pod górkę, każdy zastanawia się, czy idzie dobra ścieżką, każdy ma dylematy z cyklu: „Może powinienem inaczej pokierować tą sprawą” i nie ma w tym nic dziwnego. Nie daj się zwieść myśli, że jesteś odosobniony w swoich troskach.
-
Krytyka innych to najgorszy sposób na frustrację
Kiedy coś nam nie idzie, nie potrafimy przeskoczyć pewnych barier, rodzi się w nas frustracja. Myślę, że każdy dorosły człowiek zdążył już poznać to uczucie w niejednej sferze życia. Frustrację można rozładować na przeróżne sposoby, niestety, zbyt często sięgamy po ten najprostszy i zarazem najgorszy – krytykowanie innych. Sama niestety ciągle łapię się na tym zbyt często, ale od jakiegoś czasu staram się pielęgnować pewną refleksję. Próbuję uświadomić sobie negatywne uczucia, które kierują mną przy wydawaniu tej niepochlebnej opinii. Z reguły po uczynieniu tego, moja chęć do krytykowania maleje.
-
Wykreśl „udało mi się” ze swojego słownika
Od zawsze miałam (właściwie nadal mam) ogromną skłonność do deprecjonowania własnych osiągnięć. Egzamin w zerowym terminie? Udało mi się. Prawo jazdy za pierwszym razem? Ot, szczęście. Rozwój bloga? Fart, nic poza tym. Sporo szczęścia na raz, co? Rzadko myślałam o jakimkolwiek sukcesie w kategorii „zapracowałam na to”. Od jakiegoś czasu próbuję zmieniać swój sposób myślenia – nie jest łatwo, ale tym razem nie poddam się zbyt szybko.
-
Nie bój się pytać
Nawet nie próbuję zliczyć, ile razy zdarzyło mi się rozważać zadanie pytania, niezależnie od tego, czy jego odbiorcą miał być wykładowca, pracodawca, czy znajomy. Czasem wpadamy w takie dziwne dylematy. Boimy się wyjść na mało inteligentnych, obawiamy się reakcji osoby pytanej, rozważamy wszystkie możliwe scenariusze, a to najczęściej rodzi nieporozumienia. Przez nieporozumienia skończyło się wiele znajomości, posypało się wiele projektów, całe mnóstwo szans zostało straconych, możliwe, że nawet doszło do wielu tragedii. A wystarczy po prostu zadać w końcu to nieszczęsne pytanie – obawy o jego odbiór zawsze są na wyrost.
-
Twoje samopoczucie zawsze powinno być priorytetem
Zadziwiająco często przyjmujemy prośby lub propozycje, które totalnie kłócą się z naszymi planami i przekonaniami. Pojawia się w nas poczucie obowiązku, sądzimy, że nie wypada odmówić i w ten sposób oczekiwania innych przedkładamy nad własne samopoczucie. Z tego jeszcze nigdy nie wyszło nic dobrego. Umiejętność mówienia „nie” jest kluczem do pielęgnowania pozytywnego stanu ducha w każdej sferze naszego życia.
-
Przyjaźń zawsze działa w dwie strony
Łatwo jest rzucić na wiatr słowa z cyklu: „On/ona to nawet nie napisze, ani nie zadzwoni”. Warto jednak pomyśleć przed tym, czy sobie w tej kwestii nie mamy nic do zarzucenia. Zapominamy, że znajomość jest (i zawsze powinna być) obustronną relacją, a oczekiwanie na czyiś ruch „bo ja pisałem ostatnio” jest zwykłą dziecinadą. Oczywiście ten punkt ma też drugą stronę medalu – jednostronnych relacji nigdy nie warto ciągnąc na siłę.
-
Pielęgnuj empatię
Mam wrażenie, że wraz z upowszechnieniem się dostępu do internetu, spada nasz poziom empatii. W sieci bezrefleksyjnie wydaje się wyroki, zwłaszcza, gdy mamy do czynienia tylko z jedną stroną sporu. Pokłóciłaś się z chłopakiem? Rzuć go, nie jest ciebie wart! Wygłupiłeś się na forum? Musisz być skończonym idiotą! Tekst – ocena, tekst – ocena, zero przemyśleń, w końcu nie ma na to czasu. Nie daj się zwieść konformizmowi, zawsze patrz trochę głębiej i wstrzymaj się z oceną.
-
Nie daj sobie wmówić, że w pewnym wieku nie wypada czegoś robić
Pewnie spotkasz na swojej drodze jeszcze wiele osób, które stwierdzą, że jesteś infantylny, bo zachwycasz się pastelowymi gadżetami, nosisz śmieszne kapcie lub stawiasz na żywe kolory w garderobie. I wiesz co? To wyłącznie ich problem, nie Twój. Wszystkie otaczające nas obowiązki są na tyle przytłaczające, że nie musimy dokładać sobie powagi w codziennym życiu.
Punkt 18 – czasem przyłapuję się na tym, że stałam się więźniem wizerunku, który tworzę na blogu. Zdecydowanie rzadziej tworzy się wpisy o porażkach, niż sukcesach. Zresztą przekładając to na offline, sprawa ma się tak samo. A później słyszę „łatwo Ci mówić, skoro zawsze masz z górki”… Nawet Ci, którzy tego nie okazują mają swoje problemy, a często narzucona przez nich samych konieczność zachowywania tego dla siebie to tylko jakaś forma zabezpieczenia ;)
Wszyscy wolimy mówić o tym, co dobre, o tym co nam się udało i dobrze by było, by ta myśl zawsze towarzyszyła stwierdzeniu: „Ta to ma dobrze!” ;)
14 i 15 to oznaka dojrzałości, przynajmniej według mnie :)
Ta druga część podoba mi się jeszcze bardziej :)
Wybiła 19:13, czas na kawę :D
Wykreśl „udało mi się” ze swojego słownika – oj tak, kiedyś zdałam sobie sprawę, że mi się wszystko przypadkiem udaje albo po prostu wychodzi. A wtedy nie sposób czuć zadowolenie z własnych osiągnięć ani wierzyć we własne siły. Bo przecież wszystko to kwestia przypadku.
Chyba sobie to odgapię, przerzucę na papier i powieszę na lodówce. Niech każdy domownik poczyta,może bedzie się wtedy żyło lepiej. Uwielbiam takie wpisy. Dziękuję :)
Znam wiele doroslych osób, którzy zbyt dosłownie wzieli sobie punkt 25 do serca i podniecają się wszystkim jak dziecko…osobiście jak dla mnie, we wszystkim należy mieć umiar) A post super;)
Jeśli nikogo swoim entuzjazmem nie krzywdzą, nie widzę w tym nic złego ;)
Przypomniało mi się jak w tym roku w sylwestra uparłam się żeby na domówce były serpentyny i balony. Wszyscy na początku mówili: ile mamy lat… dajmy sobie spokój. A potem zmienili zdanie, podobał im się sylwestrowy klimat i stroili fryzury w serpentyny. Także jestem zdania, że lepiej się cieszyć i podniecać niż być wiecznym malkontentem. ;)
Jakbyś czytała mi w myślach :) Zgadzam się, co do ostatniego słowa! :) Buziaki!
Mądre słowa !
Udalo mi się -te solową ciężko zastąpić, ale tez próbuje :-)
właśnie! nie udało się, tylko zapracowałam na to, włożyłam w to wysiłek, zasługuję na to! :)))
Muszę koniecznie popracować nad tym punktem. :)
bardzo przyjemnie sie czytalo ten post ,naklania do refleksji :)
Uwielbiam tę serię. To takie prawdziwe, zgadzam się w stu procentach z każdym punktem, ale trzeba nauczyć się pamiętać o tym na co dzień :)
Czy w punkcie 17. nie powinno znaleźć się odniesienie do punktu 9., nie 8.?
A tak poza tym, bardzo fajna lista :) Niby to prawdy, z których wszyscy zdają sobie sprawę, a jednak każdy czasami o nich zapomina. Chyba przygotuję sobie podobną listę i walnę na ścianę ;)
Rzeczywiście. Wpis bez wtopy wpisem straconym ;)
Dzięki za czujność!
Świetnie jest przeczytać taki wpis z samego rana :) Bardzo podobają mi się obie części, chociaż łatwo jest w formułowaniu takich „prawd” popaść w banałach, Tobie udało się stworzyć naprawdę wartościowe i pomocne zestawienie :)
Cieszy mnie Twoja opinia, bo trochę obawiałam się popadnięcia w banał, gdy planowałam ten wpis :)
Odkryłam tajemnicę kosmosu: Te listy zdają egzamin u Ciebie i nie brzmią infantylnie, bo czuć w nich szczerość. Ot co! :) I jak zwykle: lista jest urocza.
Dzięki! :)
Ciągle staram się wykreślić słowa udało mi się z mojego słownika! Sami działamy, pracujemy na swoje sukcesy więc nic się nie udaje! :)
Ostatnie najlepsze, bo zawiera większość poprzednich punktów :)
zgadzam się z tym, że naszym priorytetem powinno być nasze szczęście! tylko wtedy potrafimy działać dalej! :)
Świetne przemyślenia! Z tym 'Udało się’ dałaś mi też problem do rozgryzienia! Bo rzeczywiście sukces to chyba 1% szczęscia a cała reszta to ciężka praca więc trzeba wyważyć proporcje również w mówieniu o sukcesie :D
Wewnętrzne dziecko, na całe szczęście chyba nigdy się go nie pozbędę, bajki oglądam do teraz, te które są moimi faworytami z dzieciństwa i te, które dopiero pojawiają się w kinach.
Jeśli chodzi o „udało się”, chyba zacznę z tym walczyć tak jak Ty, ale patrząc na moje przygotowania do aktualnej sesji, wydaje mi się, że jeśli zdam to będzie to faktycznie fart :D Aczkolwiek ogólnie rzecz biorąc, w większości sytuacji zapracowujemy na to, co mamy. Bardzo pozytywny wpis, pozdrawiam ;*
Fajny post :-) Ja mam jednak „rodzicielskie” spojrzenie na niektóre punkty i jak sie jest mamą to punkt 22 można sobie włożyć do kosza… Ostatnio miałam grypę żołądkową, czułam sie tragicznie, a i tak na pierwszym miejscu musiało być podanie zabawki z górnej półki, bo maluchy punkt 22 biorą za pewnik przez wiele wiele lat…
Za to bardzo zgadzam się (i to własnie w kontekście dzieci) z punktem 20 – unikam mówienia dzieciakom „udało ci się” szczególnie, kiedy to coś „większego”, podkreślam, że to ich zaangażowanie i staranie, a nie fart.
Myślę, że w sytuacji, którą przytoczyłaś też zadbałaś o własne samopoczucie – w końcu lepsze sięgnięcie zabawki, niż wysłuchiwanie długich minut rozpaczy nad odmową ;)
Pkt. 20 to najważniejsza zmiana w moim życiu. A teraz jak czytam/słyszę „udało mi się” u kogoś, to mnie aż krew zalewa. I w tym punkcie bardzo zawiera się myśl, która mi przyświecała w 25 urodziny: zmień swój język, a zmienisz swoje życie (albo przynajmniej nastawienie:)).
Czyżbyś również oglądała wykład Jacka Walkiewicza? ;)
Oglądałam, czytałam książki i w końcu zaczęłam sama kierować swoim życiem, a wszystko od wykreślenia „udało mi się” :)
Muszę się zatem bliżej przyjrzeć jego twórczości – ten wykład odkryłam dopiero w ten weekend :)
Dziękuję, bo wcześniej o nim nie słyszałam, a wykłady są dostępne na youtube :)
nie niszcz w sobie dziecka…
Ostatnio przebywałam z moją małą bratanicą i rzeczywiście na nowo się wielu rzeczy nauczyłam:)
Zgadzam się chyba ze wszystkimi propozycjami. Urzekła mnie prawda nr 25. Na szczęście bardzo się staram, żeby moje wewnętrzne dziecko miało się wspaniale. Z tego, co mówi mąż, przyjaciele – idzie mi całkiem nieźle ;)
Ostatnio składałam życzenia swoim nastoletnim kuzynkom i wiesz, jak brzmiało jedno z nich? „Nie spieszcie się do dorosłości. Korzystajcie i cieszcie się ze swojego jak najdłużej.”
Przeczytałam jednym tchem, teraz lecę do części pierwszej.
świetny wpis !
Osz ty mądra kobieto, na pewno wrócę do tego tekstu nie raz ;) Pozdrawiam ;))
Kopiuj, wklej, drukuj – to robię, bo tekst jest genialny. Esencja bycia dobrym człowiekiem, dziękuję :)
Ej, ja też chyba tak zrobię. Wraz z częścią pierwszą. Dobry pomysł :)
Dokładnie o tym samym pomyślałam! Krótkie ale treściwe punkty. Dają do myślenia! Przy niektórych zdaniach zrobiło mi się przykro bo sama robię niektóre rzeczy. Dzięki wielkie! :)
Numer 20… W moim przypadku najbardziej muszę popracować nad numerem 20. Świetne 25 punktów, gratuluję!
Pozdrawiam, Agata
Żałuję, że punkt 20. jest tak rzadko praktykowany, ludzie zwykli przypisywać swoje sukcesy przypadkowi, a nawet, jeżeli mają świadomość, że zapracowali na to – mówią o tym, tak, jakby to nie była w pełni ich zasługa. Za rzadko doceniają samych siebie, a szkoda.
Cudowne zwieńczenie całej 25. – zawarłaś w nich niesamowicie ważne prawdy. Merci za to :)
Mądre myśli! Ja czasami zapominam o niektórych punktach, jak właśnie z tymi radami. Dziękuję. <3 Ponadto, świetny blog. ;)
Super myśli i punkty, rzeczywiście poprawiają humor od razu. Nie mam problemu z wewnętrznym dzieckiem :) a co więcej przydaje mi się ono jak mam teraz 2 swoich własnych dzieci:)
Niby takie proste… a takie trudne.
Szkoda, że tak mało ludzi rozumie to, że wewnętrzne dziecko trzeba pielęgnować! Świetny wpis!
Bardzo dobry wpis. Powinniśmy wziąć go sobie do serca :)
Bardzo mi się podoba, że zebrałaś wszystkie te punkty razem :) Niby w mojej głowie mam do czynienia z podobnymi myślami, ale dobrze jest móc odczytać je takie sklarowane i przejrzyste. Właściwie wspaniale czyta się (i ogląda ;) ) cały Twój blog, potrafię w nim odnaleźć rzeczy mi bliskie i wydaje mi się, że to z tego powodu, iż mamy podobny tok rozumowania :)
Obydwa wpisy z tej serii są genialne. Tak jak ktoś już wcześniej napisał w komentarzach, niby mam wszystkie te prawdy w głowie, kieruje się nimi (lub staram się kierować :)) a mimo to wykonałaś świetną pracę porządkując je i spisując w jedne miejsce :) Zainspirowałaś mnie też do spisania kilku z nich (tych o których najczęściej zdarza mi się zapominać) i trzymania w widocznym miejscu. Dziękuję :)
Uwielbiam! Część pierwsza, drugą i w ogóle całego bloga! <3
Będę konsekwentna i podziękuję też tutaj, pod drugą częścią świetnego wpisu z refleksjami/radami, które każdy powinien sobie raz na jakiś czas przypominać :) Świetnie wszystko ujęłaś!