Nie mam pojęcia od czego zacząć, serio. Mam całe mnóstwo myśli i emocji do przekazania, ale biorąc pod uwagę, że samo podsumowanie graficzne zabierze dość dużo miejsca, postaram się streścić możliwie jak najbardziej kompaktowo. Przede wszystkim – dziękuję!
Naprawdę doceniam wszystkie przesłane przez Was odpowiedzi i nie jest to z mojej strony zwykła kurtuazja. Tego typu informacje zwrotne są według mnie najcenniejszymi z możliwych. Dlaczego? Bo poświęcacie swój czas, by zupełnie anonimowo napisać kilka słów, podzielić się opinią. Nie ma tu więc miejsca na zastanawianie się, czy pochwały nie są przypadkiem zwykłym lizusostwem. Mam świadomość wartości wszystkich tych słów.
Tegoroczną ankietę wypełniło 1088 osób. W odpowiedziach przeczytałam tyle miłych słów, że jestem naładowana sympatią, czułością i radością na najbliższy miesiąc (albo i dwa). Było również kilka cennych uwag i drobiazgów wartych poprawienia, ale o dziwo nie trafił się ani jeden oczywisty hejt. Cieszy mnie (i jednocześnie odrobinę zadziwia), że zgromadziłam tutaj tak pozytywnych ludzi!
Na temat kwestii demograficznych nie będę się zbyt długo rozpisywać, bo od zeszłego roku nie zaszło zbyt wiele istotnych zmian. Przybyło nam kilku mężczyzn – z zeszłorocznych dziewięciu zrobiło się ich czternastu. Jest postęp, to miło.
Nowością było pytanie o to, jak długo zaglądacie na One Little Smile. Nie spodziewałam się, że ponad jedna trzecia z Was jest tu od kilku lat, czyli niemal od początku. W tej części pytałam również o to, jak tutaj trafiliście. Okazuje się, że zdecydowana większość czytelników trafia na blogi dzięki poleceniom innych blogerów. Dużo mniej (choć ciągle sporo) osób ląduje tu podczas poszukiwań w Google lub z polecenia znajomych, rodziny. Te odpowiedzi utwierdziły mnie w przekonaniu, że blogerzy mają moc.
Jeśli chodzi o media społecznościowe: Spory wzrost zaliczył Instagram. W zeszłym roku 24% z Was deklarowało obserwację, w tym niemal dwa razy więcej. Cieszy mnie to, bo w tej chwili Instagram jest moim ulubionym narzędziem do komunikacji z czytelnikami. Liczba „Twitterowców” prezentuje się dość marnie, ale zdaję sobie sprawę, że ten portal traktuję trochę po macoszemu. Facebooka z kolei obserwuje niecała połowa z Was, pozostałych zachęcam do dołączenia. Wiele z linków, które wrzucam w Linkach godnych polecenia, ląduje dużo wcześniej na fanpage’u. W ogóle wrzucę Wam linki do moich społecznościówek, może jakaś zbłąkana dusza zechce dołączyć.
W tegorocznej ankiecie postanowiłam zapytać również o to, w jaki sposób dowiadujecie się o nowych wpisach. Okazuje się, że niemal jedna trzecia z Was po prostu sprawdza stronę główną. Wszystkim tym osobom polecam przyjrzeć się pozostałym opcjom – szkoda życia na ciągłe sprawdzanie.
Najchętniej czytane przez Was wpisy nie były dla mnie zaskoczeniem. Właściwie wszystkie moje podejrzenia co do często wybieranych opcji się potwierdziły. Królują ciekawe linki, DIY do wydrukowania i poradniki, i widać to również w statystykach.
W pytaniach otwartych pytałam, czy jest coś, czego Wam tu brakuje. Większość z Was twierdziła, że tematyka, która poruszam obecnie jest w zupełności wystarczająca, ale pojawiło się również kilka ciekawych pomysłów, które skrzętnie notowałam w swoim zeszycie. Wiele osób upominało się o wpisy kosmetyczne, ale niestety to już od dawna zamknięty rozdział mojego blogowania i nie planuję powrotów. Za to bardzo spodobały mi się liczne sugestie dotyczące wpisów książkowych. To jeden z tych tematów, które wiecznie mam wyłącznie w planach. Chyba pora w końcu przestać to odkładać. Miło zaskoczyły mnie prośby o więcej przepisów, zwłaszcza te motywowane stwierdzeniem: „Wszystkie już wypróbowałam!”. Tematyka kulinarna to dla mnie sprawa na dłuższe przemyślenia – też lubię te wpisy, ale jednocześnie mam takie tematyczne „Co za dużo, to niezdrowo”. Cieszy mnie, że często upominacie się o wpisy związane z grafiką, czy szeroko pojętą estetyką, te sugestie na pewno będę się starała wcielić w życie.
Ciekawostka: Pojawiło się kilka wypowiedzi zaklinających mnie, bym przypadkiem nie myślała o zostaniu szafiarką, czy blogerką fit. Nie wiem skąd taka niechęć do jednych i drugich, ale pozwólcie, że będę trzymać się myśli, że były to po prostu dobre rady, a nie wyniki rozważań na temat mojego wątpliwego gustu i sprawności fizycznej ;)
Odpowiedzi na ostatnie pytanie były bez wątpienia najmilszymi odpowiedziami w całej ankiecie. Chyba jeszcze nigdy nie doświadczyłam lawiny tak ciepłych słów. Mój Rafał zaczynał podejrzewać mnie o oglądanie filmów dla dorosłych, kiedy z tabletem na kolanach i wypiekami na twarzy czytałam kolejne wyrazy sympatii. Pojawiło się mnóstwo podziękowań, życzeń, motywujących zdań. Było również kilka opinii na temat rzeczy, z których kompletnie nie zdawałam sobie sprawy (np. sposobu wyświetlania wpisów w czytnikach RSS, czy nadużywania przeze mnie kilku słów). Najbardziej z kolei zaskoczyły mnie wypowiedzi sugerujące, że.. powinnam częściej zgadzać się na wpisy sponsorowane, ponieważ wkładam dużo pracy w treści i mam prawo na tym zarabiać. Tego się kompletnie nie spodziewałam!
Chyba potrzeba było mi takiego potwierdzenia, że wszystkie te zmiany, które dotąd wprowadziłam były warte zachodu. Poza dwoma, góra trzema opiniami sugerującymi, że nie jest już tu tak fajnie jak kiedyś, dostałam tych potwierdzeń setki. To mnie cieszy. Cieszy i napełnia motywacją, której nie da się nie zauważyć – od momentu opublikowania ankiety częstotliwość wpisów trochę wzrosła. Fajnie, że odezwało się całe mnóstwo osób, które przyznają, że na co dzień jedynie czytają. Sama najczęściej jestem takim czytelnikiem-widmo, więc doceniam to podwójnie.
Dziękuję wszystkim, którym się chciało i zachęcam do udziału za rok!
Paula, przede wszystkim gratuluję tak pozytywnych czytelników! Myślę, że to jakich masz czytelników wynika z tego jaka Ty jesteś – nie ma u Ciebie wpisów narzekających czy wręcz wywołujących afery, a to przyciąga pozytywnych ludzi. A co do tych czytelników widmo, o których wspomniałaś na końcu to podzielę się z Tobą zdaniem, które usłyszałam już prawie rok temu na warsztatach dla blogerów organizowanych przy okazji konkursu na Bloga Roku: „1% tworzy treść, 9% dystrybuuje, a 90% tylko konsumuje i nie zostawia po sobie śladu” – myślę o tym zdaniu ilekroć wydaje mi się, że mojego bloga czyta 20 osób ;)
Dzięki Asia! Cytat rzeczywiście warty zapamiętania, zarówno od strony autora treści, jak i od strony czytelnika należącego do tych 90% ;)
„Chyba potrzeba było mi takiego potwierdzenia, że wszystkie te zmiany, które dotąd wprowadziłam były warte zachodu. Poza dwoma, góra trzema opiniami sugerującymi, że nie jest już tu tak fajnie jak kiedyś, dostałam tych potwierdzeń setki.” – taaaaak!, zmiany były, są warte zachodu! czytam Twojego bloga właściwie od początku (choć również zaliczam się do czytelników widmo;)) i najbardziej cieszę się, że otworzyłaś się przed czytelnikami, nie czyniąc równocześnie ze swojego życia oferty reklamowej. eh, nie wiem, jak to inaczej ująć;/ w każdym razie trzymaj się ciepło, pozdrawiam!
Dzięki Karolina, odzywaj się częściej :)
Fajnie że inni tak pozytywnie skomentowali twój blog, bo to w sumie racja! Jeżeli chodzi o zmiany „wyglądowe” bloga to zdecydowanie jest lepiej kiedyś wzdychałam do starego wyglądu, jednak gdy pojawił się nowy tak się ucieszylam, że zastanawiałam się czy ze mną jest wszystko okej.. Trzymaj tak dalej! <3
Dzięki Ola!
Zasłużyłaś na to wszystko:)
Ale fajnie to wszystko podsumowałaś :) Aż mi się przypomniały zajęcia na studiach, bo też robiliśmy takie ankiety do pracy magisterskiej :)
Moim zdaniem wcale nie musiałaś robić tej ankiety. Odpowiedzi na zdecydowaną większość zawartych w niej pytań zawiera Google Analytics :)
Wątpię. Po pierwsze Google ocenia dane demograficzne na podstawie wyszukiwanych haseł – kiedyś sprawdzałam i według jego ocen byłam mężczyzną po 30. Po drugie o wiele bardziej, niż te suche dane doceniam informacje zwrotne zawarte w pytaniach otwartych.
Zarówno dane udostępniane przez Google Analytics, jak i te uzyskane w Twojej ankiecie obciążone są błędem statystycznym – jest to całkiem normalne i zrozumiałe. Przy czym w przypadku Twojej ankiety (jak i ankiety przeprowadzanej przez innych blogerów) dochodzi jeszcze inny problem, a mianowicie: ludzie często deklarują jedno, a robią drugie (np. że nie lubią czytać postów o określonej tematyce, po czym się okazuje, że lubią najbardziej ze wszystkich).
Moim zdaniem jedyną wartością dodaną takich ankiet są wspomniane przez Ciebie pytania otwarte. Dlatego w przyszłości pominęłabym zamknięte – zaoszczędzisz w ten sposób czas.
Piękne podsumowanie, jak najbardziej zasługujesz na wyrazy uznania! :)
Dzięki Majka :)
W tym roku byliśmy tu za krótko, żeby ankietę wypełniać, ale za rok obiecujemy wypełnić :) Pozdrawiam, Agata.
Cudowne podsumowanie.
uwielbiam Twoją estetykę!
Mnie rochę podpada disqus, bo wymaga dodatkowego logowania i mam wrażenie że nie da się zachować anonimowości , albo tożsamości tylko dla potrzeb blogosfery- każdy może śledzić dowolną osobę i zbierać informacje, przeznaczone tylko dla grona np forum o zdrowiu a widoczne dla każdego, komu zechce się je przejrzeć. Może i dla właścicieli stron wygodne, dla czytelników średnio. Często daruję sobie komentarz gdy widzę disqiusa.
Bzdura. Wystarczy zablokować w ustawieniach konta widoczność pozostałych wypowiedzi i wszystkie te informacje będą ukryte ;)
Zakładasz osobne konto z zupełnie niepowiązanym z niczym nickiem, i voila, pełna anonimowość, w dodatku niewymagająca już żadnego logowania czy sprawdzania odpowiedzi.
Gratuluję tak pozytywnych czytelników. :) I również muszę przyznać, że przeprowadzanie takiej ankiety to sama frajda. Aktualnie podglądam spływające do mnie ankietowe odpowiedzi i naprawdę można się podbudować. :)
Szkoda że nie będzie już wpisów kosmetycznych. W zasadzie to tylko dla nich zaczęłam czytac Twój blog… A teraz czuję że muszę szukac innego skoro tu już nie będzie wogóle tej tematyki…. :(
Jestem pewna, że znajdziesz jakieś ciekawe zastępstwo :)
Możesz kogoś polecić?? Oczywiście to nie znaczy że nie będę Cię już odwiedzać :) Ale wielka szkoda, że nawet czasem nie będzie wpisów kosmetycznych :(
W tym roku nie zdążyłam wypełnić ankiety, dlatego pozwolę sobie napisać tutaj kilka słów :) Polubiłam Twojego bloga od pierwszego wejścia, bo był przejrzysty i estetyczny (a nie pstrokaty jak inne). Cieszy mnie Twoja zmiana w podejściu do blogowania, dzięki temu to miejsce przedstawia Twoją osobowość. Uwielbiam Twoje grafiki, tapety zagościły na mój pulpit. Trochę ubolewam, że wpisy nie pojawiają się tak często jak wcześniej. Świetnie się je czyta i zawsze mam ochotę na więcej. Pozdrawiam :)
Dzięki śliczne! :)
Piękna infografika!
Dziękuję ;)
Bardzo rzadko piszę komentarze, ale tym razem postanowiłam to zmienić. Jestem twoją wielką fanką, albo raczej uwielbiam bloga i jego autorkę. Życzę dużo radości związanych z blogiem. Rób tak dalej a twój blog odniesie ogromniaste sukcesy, których i tak jest już nie mało.
Pozdrowienia z gorącymi uściskami gratulacji !!!
Buziaki za tą śliczną infografikę.
Kocham infografiki, wielbię je i kiedyś na pewno się z jakąś ożenię. Taką ładną jak Twoja. ;)
szkoda,ze nie wzielam udzialu w tescie :)
To widzę, że jestem w zecydowanej mniejszości w kategorii: płeć.
[…] ważne jest wsparcie innych blogerów w promowaniu innych miejsc w sieci (namacalnym dowodem są wyniki ankiety u One Little Smile), więc z największą przyjemnością polecam Wam bloga Kosmetologa […]