Zeszły rok przyniósł małą rewolucję w typowaniu kolorów roku przez Instytut Pantone. Pierwsze raz bowiem wytypowano aż dwa odcienie – jasny róż Rose Quartz oraz zgaszony błękit Sernity. Choć wiele osób nazywało to połączenie niemowlęcym i dziecinnym, nie dało się nie zauważyć ich popularności. Sama tę sympatię podzielałam. W tym roku Pantone wraca do korzeni, ale przy tym mocno zaskakuje, ogłaszając mianem koloru roku odcień, który budzi wiele mieszanych odczuć.
O co chodzi z tym kolorem roku?
Kolor roku jest wybierany przez Instytut Pantone. To firma z branży poligraficznej, która zasłynęła dzięki opracowaniu swojej własnej, unikatowej skali kolorów. Skalą tą posługuje się wielu projektantów: grafików, architektów, kreatorów mody. Jeśli kiedykolwiek widzieliście gdzieś ogromny wachlarz próbek kolorów, bardzo możliwe, że był to właśnie wzornik Pantone.
Instytut na podstawie obserwacji rynku, konsultacji i badań co rok typuje kolor, który najlepiej odzwierciedla obecne trendy – zarówno te związane z modą, architekturą, szeroko pojętym designem, jak i te powiązane z naszym stylem życia. Ich obserwacje są z reguły całkiem trafne i typowane kolory rzeczywiście odgrywają zauważalną rolę wśród przeróżnego rodzaju twórców.
Dlaczego akurat Greenery?
W tym roku wybór padł na soczystą zieleń, kryjącą się pod nazwą Greenery. Według Pantone kolor ten symbolizuje nowe początki – nowy rok, nowe postanowienia, zdrowszy styl życia, coraz bardziej świadome podejście do odżywiania, rosnąca dbałość o środowisko. Ma być sygnałem dla konsumentów, dającym im do zrozumienia, że przyszła pora, by wziąć głęboki oddech, dotlenić się, wzmocnić, zadbać o zdrowie i samopoczucie.
Jak najprościej opisać Greenery?
Pantone opisuje go jako świeży, żywy, żółto-zielony odcień, który przywołuje pierwszy dzień wiosny. We mnie natomiast budzi skojarzenia ze świeżo skoszoną trawą w letni dzień, z paprotkami u babci, z jabłkami Granny Smith, ze zdrowymi koktajlami pełnymi owoców. Patrząc na ten kolor, od razu cisną się na usta przymiotniki takie jak: świeżość, wiosna, zdrowie, odnowa.
I choć te skojarzenia są naprawdę dobre, Greenery nie we wszystkich budzi sympatię. Trudno sobie wyobrazić jego obecność w dziedzinach, które tak często wykorzystują typowania Pantone – modzie, architekturze. Nie jest to odcień, który wiele osób chętnie zobaczy na ścianach własnego salonu czy na marynarce. Ale to nie znaczy, że Greenery nie sprawdzi się w żadnej dziedzinie.
Gdzie się sprawdzi?
Kiedy poznałam tegoroczny wybór Pantone, nie byłam zachwycona. Trudno było sobie wyobrazić wieszaki pełne soczyście zielonych ubrań. Ale przecież nie tylko o modę tu chodzi! Mimo że Greenery wydaje się trudny i niezbyt stylowy, jest świetnym akcentem (a często również tłem) kolorystycznym w innych dziedzinach. Przede wszystkim w tej mi najbliższej – w szeroko pojętym projektowaniu graficznym. Mam wrażenie, że zieleń nie jest jeszcze tak mocno wyeksploatowana, jak inne popularne kolory. Podchodzimy do niej z rezerwą, a tymczasem to bardzo bezpieczny wybór. Kojarzy się bowiem z naturą, świeżością, harmonią, budzi w nas poczucie bezpieczeństwa, a dodatkowo świetnie przyciąga uwagę.
W pozostałych dziedzinach będzie dobrym wyróżniającym akcentem kolorystycznym – spójrzcie tylko na ten fotel w zestawieniu poniżej. Bardzo łatwo będzie wprowadzić Greenery do swoich czterech kątów. Wystarczy kilka roślin. Kiedyś dzięki nim wnętrze stawało się tylko przytulniejsze, teraz będzie przy okazji również supermodne. Widzę też spore pole do popisu w kolorystyce ślubnej – zarówno solo, jak i w duetach z innymi kolorami. Już w zeszłym roku zerkałam z zachwytem na bukiety ślubne z ziół – w całości zielone. To może być piękny trend!
Z czym łączyć kolor roku?
Ładne przedmioty w kolorze roku:
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15
Strasznie jestem ciekawa, co Wy myślicie o tym wyborze. Sama na początku sądziłam, że trudno będzie mi się z nim polubić, ale szybko przypomniałam sobie, że każdy kolor potrafi dobrze wyglądać, jeśli tylko dobrze się go użyje. A jak to jest u Was? Gdzie najchętniej zobaczylibyście kolor roku 2017? A może wolelibyście, żeby zniknął Wam z oczu?
A ja myślę, że da się go polubić! Może trudniej będzie go dostosować w ubraniach, bo jest to raczej rzadko spotykany kolor w garderobie, ale właśnie w dekoracji wnętrz myślę, że będzie idealny. Jest naturalny i świeży, więc rośliny i dodatki do domu w tym kolorze dodadzą pozytywnej atmosfery :)
Mnie ten kolor wydaje się strasznie smutny :).
Naprawdę? Dlaczego?
Wydawało mi się, że to ostatnie z określeń, jakie można by mu przypisać :D
No nie wiem. Jest taki jakby trochę cierpki, mało miękki. Nie lubię takich kolorów, przytłaczają mnie. Może dlatego wydaje mi się smutny :).
A widziałaś filmik Green Lady? Ta pani już dawno pokochała greenery :D (wystarczy wpisać w youtube).
Pantone nie daje prostych kolorów, łatwych do komponowania, dając raczej wyzwanie niż pokazując, którędy iść :)
Aaaa, nigdy o niej nie słyszałam. Ta kobieta powinna zostać twarzą koloru roku! :)
Ja polubiłam kilka lat temu i dlatego zastosowałam ten kolor na swoim blogu :-)
Miałam nadzieję że kolorem roku zostanie Niagara :) jeden z moich ulubionych kolorów.
Greenery pozostanie jedynie jako kolor kwiatków, które pięknie wyglądają z bielą i czernią mieszkania. Jeśli chodzi o tę połączenia to najpiękniej to widać u Rachel Aust jak tylko pokaże jakieś ujęcie że swojego mieszkania :)
Rzeczywiście, Niagara jest piękna. Ja typowałam Kale – ciemniejszą i trochę bardziej zgaszoną zieleń :)
Jako architektka krajobrazu myślę, że to wspaniały wybór :) może dzięki Greenery nasze mieszkania czy balkony utoną w zieleni, ale nie w postaci mebli a żywych roślin :) jako że architektura krajobrazu jest daleko w tyle u nas, to może tym razem stanie się „modna” i zauważona. A w grafice jako akcent kolorystyczny – jak najbardziej tak!
Pozdrawiam.
właśnie też miałam pisać, że w ogrodnictwie sprawdzi się idealnie :)
Bardzo podoba mi się ten kolor jeżeli użyjemy go w formie dodatku, kolorystycznego akcentu. :)
Mnie ten kolor bardzo się podoba, choć jeszcze lepiej byłoby, gdyby wybrali nieco bardziej zgaszony Kale :) Ale mi w ogóle nie przypadły do gustu kolory zeszłoroczne, które określiłam jako „majtkowe”.
Co do szafy pełnej zielonych ciuchów – co komu pasuje. Do mojego typu kolorystycznego pasują właśnie takie żywe barwy, a w Serenity czy Rose Quartz wyglądałabym na chorą. Może nie marzę o szafie Green Lady, ale jako ciekawy dodatek, akcent kolorystyczny ta zieleń się sprawdzi. Zresztą nie tylko w modzie, we wnętrzach również :)
Ja nie przepadam za zielenią, ale ta jest nawet urocza! ;)
Nie jestem fanką zieleni, ale kwiaty uwielbim więc choć tak ten kolor będzie mógł wpasować się chociaż w wystrój mojego mieszkania ;)
Hah, ten kolor był przewodnim na moim weselu 4 lata temu. I faktycznie w tej dziedzinie całkiem dobrze się sprawdza i nadal mi się podoba. Taki kolor miał też mój nastoletni pokój, a właściwie jedna ściana, reszta była beżowa. Też nie powiem że było brzydko. Może jednak własnie dlatego ten kolor już i się przejadł i przestałam lubić zielony. Nie mogę powiedzieć, że jest brzydki ale po prostu zawiodłam się. Za to naszło mnie trochę na szmaragdowy zielony i intensywnie szukam zasłon w wielkie liście monstery :D
Kolory roku 2016 towarzyszyły mi przez ostatnie 12 miesięcy. Ale nie w mojej szafie, pokoju czy dodatkach, tylko w naturze. Zachwycałam się dziesiątkami wschodów i zachodów słońca, gdy niebo mieniło się kolorami tego zestawienia. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak tylko czekać na wiosnę, by odkryć Greenery w terenie! :)
Miałam bardzo podobnie. Chyba już zawsze kolory po zachodzie słońca będą mi się kojarzyły z Pantone ;)
No nie, jest stanowczo za wesoły i jasny. Nie wyobrażam sobie takiego koloru gdziekolwiek w moim otoczeniu. Jak zielony, to tylko ciemny khaki. Otaczam się zgaszonymi, ciemnymi kolorami, najwyżej przebijanymi przez żółty i czerwony. Nie znoszę nawet roślin doniczkowych, więc zielony stanowczo nie ma prawa bytu.
Mi wszelakie zielone odcienie obrzydły;) wynajmowałam kiedyś mieszkanie, w którym był duży zielony dywan i zielona ściana w łazience;)
Za to taka zieleń w postaci roślin jest bardzo okay:))
Zielony to nie mój kolor. Raczej w niego nie wejdę :) Ale moja siostra to już co innego. Uwielbia zieleń.
Bardzo lubię ten kolor i wszystkie odcienie zielonego są takie uspokajające.
Taki wesoły i żywy, bardzo mi się podoba :)
Nie lubię zielonego. Wyglądam w nim jak żaba lub trup – jak kto woli. W sumie dziwne, że to kolor tego roku, wszak to w ubiegłym roku panował szał na palmy, dodatki w zielone motywy i ogólnie green-life :)
Ja myślę, że to był dopiero nieśmiały początek :)
Bardzo podoba mi się ten kolor! Ale ja uwielbiam zielony, tak samo jak fioletowy i właśnie połączenie tych dwóch kolorów jest dla mnie zawsze najlepsze :)
Jest świetny, dokładnie tak jak jego opis, tak mi się on kojarzy :)
Poza tym grafiki/kolaże towarzyszące temu postu są niesamowicie przyjemne dla oka! Super kompozycje, brawo:)
Dzięki, Wiola! :)
Nigdy nie lubiłam koloru zielonego i naprawę rzadko kiedy ta barwa mi towarzyszy, więc po prostu nie jestem fanką tego wyboru. Z drugiej jednak strony ja trochę boję się kolorów i zachowawcza wybieram odcienie bieli lub szarości :)
Nie jestem zachwycona, ale podobnie było z kolorami na 2016. Muszę się powoli oswoić i może wtedy się polubimy :)
Kolory na 2016 bardzo mi przypadły do gustu i tak jak mowisz, były dosłownie w każdym sklepie ;-) do tej zieleni nie jestem przekonana, bo praktycznie w ogole nie noszę ani nie otaczam się zielonym –
Średnio go lubię ;-)
Kolor mnie nie przekonuje, ale dodatki które znalazłaś już tak :) Ale bardziej pod kątem bycia miłymi dla oka, raczej w moim wnętrzu i ogólnie życiu bym ich nie widziała.. Może co najwyżej lakier do paznokci na wiosnę ;)
Ciężko z tym kolorem. U nas w domu kilka ścian jest zielonych i ja już szczerze mam dość zieleni… ;) Właściwie ten kolor najlepiej sprawdza się w postaci rośłin – wtedy jest piękny – czyli tak jak napisałaś: paprotki czy świezo skoszona trwa :)
Dla mnie super :) świetnie wyglądają w tym kolorze pewne akcenty. U mnie np. jest w tym kolorze lampa w kuchni, a niedługo będzie jedna ściana w salonie :)
Dla mnie bomba :)
Do mnie ten kolor w ogóle nie przemawia. OK, być może sprawdzi się w wystroju wnętrz (jako dodatkowy element), ale ja nie znajduję dla niego więcej zastosowań. Zieleń potrafi odprężać, ale w moim wypadku działa tylko ta naturalna – liście, trawa, kolor łąki :)
Uwielbiam zieleń, szczególnie w takim wydaniu! Odkąd wiem o „kolorach roku”, czekałam aż pantone postawi na świeżą zieleń – i się doczekałam!
Ja czekam (a raczej mam nadzieję) na lekkie letnie sukienki w tym kolorze:)
Myślę, że ten odcień świetnie sprawdzi się w wystroju wnętrz, mam na myśli dodatki do kuchni, jadalni, pokoju dziecięcego. W ubraniowej modzie go nie widzę. ? Zapewne – na wiosnę wyskoczy w sklepach, jak Filip z konopi i zniknie.:) Fajny, energetyczny post.
Mam ten kolor na jednej ścianie w salonie i dodatkach kuchennych już od prawie 4 lat :D Pięknie prezentuje się z bielą. Teraz przemycam go również na bloga z wielką radością. Bo to taki optymistyczny i wiosenny kolor. Zmieszany z różnymi odcieniami zieleni i szarości również daje fajny efekt. Z różem? Nie.. fatalnie.
A ja miałam właśnie bukiet ślubny w takim kolorze. Co prawda nie cały zielony ale zielono-śmietankowy, m.in. z zielonych storczyków. Tylko że to już będzie siedem lat temu :-) A kolor na ubraniach czemu nie? Na wiosnę uważam że to dobry wybór.
Dla mnie super :)
Taki żywy dodający energii.